co dzisiaj? do koloru blond schodziłam bardzo długo, bo robiłam to na własną ręke i farbami dostępnymi w drogerii, (ale o tym osobny post); kiedy już osiągnełam ten kolor co chciałam to przyszła pora na odrosty! które zawsze pokrywałam farbą z Garniera nr 111 - super jasny popielaty blond, a ostatnio po przeczytaniu kilku Waszych recenzji skusiłam się odstąpić od tej farby i kupić farbę z Wellaton nr. 12/1 - bardzo jasny popielaty blond.
i dziś chcę Wam je po krótce przybliżyć i porównać, bo pewnie nie jedna z Was walczy o blond idealny i ciągle poszukuje swojego ideału wśród farb! :) i choć z nazwy obie te farby są bardzo podobne to w użyciu jest nieco inaczej! :)
na pierwszy ogień idzie farba z Garniera, której opakowań zużyłam już mnóstwo, czasem tylko na odrosty, czasem na całe włosy.
co zawiera opakowanie, jak się ją nakłada to chyba pominę, bo jest to standard, który każda z Was na bank zna! :)
głównym, DUŻYM minusem jest to, że za KAŻDYM razem po farbowaniu jakaś partia włosów, szczególnie przy grzywce, gdzie było ich najmniej była siwa, a odcień ten schodził po kilku myciach. mimo to, że nie cierpiałam tego to i tak jej używałam, bo bałam się że przez inną farbę nabawię się żółtych refleksów, a to mi się strasznie nie podobało i w sumie nadal nie podoba!
natomiast jeśli chodzi o krycie to moim zdaniem REWELACJA, na pewno ma tu znaczenie dokładność aplikowania farby, ale sama w sobie jest na prawdę okej! :)
jeśli ktoś nie boi się siwych refleksów to polecam! :) jeśli się boi, stanowczo odradzam!
tak prezentują się mniej więcej moje włosy, bo którymś z kolei opakowaniu tej farby:
włosy farbowane farbą z Garniera nr 111. |
widoczne siwe refleksy na włosach. |
na drugi ogień - farba Wellaton, której używałam dopiero raz i chętnie powrócę do niej jeszcze kiedyś! jednak mój ideał to nie jest, a więc.. szukamy dalej..
jeśli o nią chodzi, a w szczególności o to, co różni ją od poprzedniej jest to to, że o żadnych siwych włosach nie ma mowy! i to na wielki plus! :)
jednak jej krycie wg mnie nie jest zadowalające, średnio poradziła sobie z rudawym odcieniem tuż przy odrostach i całkowicie tego koloru nie zniwelowała.
efekty pokaże Wam na zdjęciach (bo tym razem wpadłam na to, żeby je zrobić :p)
przed.
po:
![]() |
włosy farbowane farbą Wellaton nr 12/1 |
ciężko mi dogodzić? nie! ja chcę po prostu uzyskać na włosach ładny, beżowy (nie biały/siwy czy żółtawy/rudawy) odcień! :)
jeśli któraś z Was używa innej, wartej uwagi farby, która może spełnić moje 'zachcianki' to czekam na komentarze!
i opinie jeśli którąś z tych farb używałyście!!
buziaki :*
Zupełnie nie mam pojęcia, zawsze jednak uważałam, że farbowanie na blond jest najtrudniejsze...
OdpowiedzUsuńu mnie garnier 111 tworzy najpiękniejszy gołębi blond pod słońcem, fakt dwa, trzy pierwsze dni są siwe ale to nic - szybko się wypłukują i są pięknie. Teraz przerzuciłam się na 9.1 aby lekko przyciemnic, bo juz są za jasne ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze farbuję blond Garnierm Color Sensation 111, ale to jest raczej beżowy blondzik więc chyba Ci nie podpasuje :) U mnie na blogu znajdziesz włosy po tej farbie :) Dzisiaj też nią farbowałam :)
OdpowiedzUsuńzafarbowałam raz włosy tym garnierem i o zgrozo! były calutkie siwe.. gdzieś mam nawet zdjęcie, wyglądałam tragicznie. Myłam włosy 3 razy dziennie, aby się pozbyć tego odcienia, a nic nie dawało, sprał się dopiero po 1,5 tygodnia.. tragedia, nigdy więcej chłodnych odcieni, bo zawsze wychodzą mi białe albo siwe refleksy ;(
OdpowiedzUsuńJa tam jestem wierną fanką garniera 111, ewentualne refleksy się wypłukują po myciu :)
OdpowiedzUsuńz blondem zawsze są same problemy z tego, co zauważyłam- albo wyjdzie za żółty, albo za jasny, albo rozjaśnia i niszczy włosy. Ja na szczęście mam naturlanie ciemne włosy i jakiegokolwiek brazu nie użyję, zawsze kolor wyjdzie taki sam:D czasem refleksy mogą się różnić, ale minimalnie:) Brąz to jednak bezpieczny odcień:)
OdpowiedzUsuńnie znam się na blondach ale powiem że włosy masz BOSKIE ♥
OdpowiedzUsuńno grube to one nie są, masz rację! :) ale chyba mi to nie przeszkadza, bo dobrze mi się koczki czesze (dzięki im lekkości:) )
OdpowiedzUsuńświetny post, a Ty pięknie wyglądasz! uwielbiam Twój blog, muszę tu zaglądać częściej. mam nadzieję, że mój przypadnie Ci do gustu też, a może nawet dodasz go do obserwowanych ;) http://mademoiselle-brigitte.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcałuję! :)
loreal casting gloss odcień nr 10.21 chyba bardzo jasny perłowy blond. Wychodzi super bez siwych refleksów i na dodatek nie ma amoniaku ;) Tylko moje odrosty nie są do końca blondem, bo czasem przybierają rudawy odcień, ale ja akurat lubię, bo wygląda to naturalnie ;) Wszyscy, którzy mnie nie znali wcześniej, myślą, że to mój naturalny kolor
OdpowiedzUsuńJuż jestem po farbowaniu i efekt bardzo fajny :) Na początku się wydają baardzo jasne, ale z czasem się troszkę kolor ociepla :)
OdpowiedzUsuńJaki masz super skręt na włosach! Ja niestety nie farbuję, to ciężko mi cokolwiek powiedzieć na temat farb, ale kolor jaki masz mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCo studiujesz?
Ja używam Garniera i jestem z tych farb bardzo zadowolona ;) Masz piękne blond włosy <3
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Ależ mi się tęskni już za blondem, ale przeraża mnie to schodzenie z powrotem do niego.
OdpowiedzUsuńCo do bukietu, może pomyślę, o tym, żeby zrobić krok po kroku, ale kompletnie nie wiem jak się za to zabrać ;)
ja dziś próbowac bede garniera;]
OdpowiedzUsuń