Witam :-)
co powiecie na kawę? ja chętnie, ale tylko z mlekiem, ewentualnie capuccino <3, ale jeszcze lepiej nie do picia a na paznokciach, jak na małą lakieromaniaczkę przystało :-) i otóż to..
prezentuje Wam piękną kawę z mlekiem od Golden Rose :-)
to mój pierwszy lakier z tak grubym pędzelkiem! po otwarciu nie bardzo wiedziałam jak mam nim operować, bo od zawsze uważam, że mam wąską płytkę paznokcia (a może to moja znajome mają szeroką? :p) jednak już przy drugim pociągnięciu stwierdziłam, że ten pędzelek jest idealny, a współpraca z nim to czysta przyjemność.
Lakier mieści się w kwadratowej buteleczce o pojemności 10.5 ml (u mnie kosztuje ok 7 zł)
Do zupełnego krycia wystarczą 2 warstwy (tyle też mam na zdjęciach)
Aplikacja bezproblemowa, lakier mocno napigmentowany, raczej nie tworzy smug, choć przy pierwszej warstwie mogą się pojawiać, jednak przy drugiej nie ma o nich mowy!
Schnie błyskawicznie.
Trwałość - bardzo dobra - 4 dni bez odprysków.
Kolor nie do końca mój, bo uwielbiam żywe kolory na paznokciach, jednak czasem fajnie nałożyć na nie coś innego.
Na zdjęciach jako bazę mam odżywkę od Eveline.
Lakier wygrałam na blogu http://basket-of-kisses.blogspot.com i serdecznie dziękuje właścicielce :)
Niedługo rozejrzę się za innymi kolorkami z tej kolekcji, koniecznie z takim pędzelkiem :)
jednak nie byłabym sobą, gdyby lakier po kilku dniach mi się nie znudził i tak było w tym przypadku, po 3 dniach ich stan był nadal idealny a więc dołożyłam mały złoty akcent..
co myślicie? :)
i jak Wam się podoba sam lakier? też tak lubicie tą serię z GR? :-)
tymczasem ja uciekam czekać na mojego Czorta :-)
buziaki kochane :)
piątek, 31 maja 2013
środa, 29 maja 2013
90. Micel BeBeauty jednak zostaje?! + paczuszki
hej kochane! :-)
mam dla Was miłą wiadomość! nasz ukochany micel BeBeauty z Biedronki prawdopodobnie zostaje!!! wczoraj na którymś (nie pamiętam niestety którym) blogu wyczytałam, że w sklepowym magazynie jest już nowa dostawa micelków, tyle że w nowym opakowaniu! :)
nie wiem także, co z ceną. ale myślę, że producent śmiało mógłby ją podnieść nawet o złotówkę, no bo kto nie kupi tego cudeńka za 5.50?! :-)
nie są to jednak informacje 100%, a więc jeśli któraś z Was też o tym słyszała/czytała niech da znać! :-)
w tym tygodniu dotarły do mnie 2 paczuszki :-) co w nich?
wygrana na blogu u Martyny: http://www.gallantly.blogspot.com/
oraz paczuszka z wygraną od http://basket-of-kisses.blogspot.com/
niestety bonusowy lakier nie przebył tej drogi w całości i od razu musiał wylądować w koszu :(
jak Wam się podobają moje paczuszki?
ja jestem bardzo zadowolona i jeszcze raz dziękuje dziewczyny! :-)
myślę powoli o kolejnym rozdaniu, więc bądźcie czujne :)
pozdrawiam i do następnego! :*
mam dla Was miłą wiadomość! nasz ukochany micel BeBeauty z Biedronki prawdopodobnie zostaje!!! wczoraj na którymś (nie pamiętam niestety którym) blogu wyczytałam, że w sklepowym magazynie jest już nowa dostawa micelków, tyle że w nowym opakowaniu! :)
nie wiem także, co z ceną. ale myślę, że producent śmiało mógłby ją podnieść nawet o złotówkę, no bo kto nie kupi tego cudeńka za 5.50?! :-)
nie są to jednak informacje 100%, a więc jeśli któraś z Was też o tym słyszała/czytała niech da znać! :-)
w tym tygodniu dotarły do mnie 2 paczuszki :-) co w nich?
wygrana na blogu u Martyny: http://www.gallantly.blogspot.com/
oraz paczuszka z wygraną od http://basket-of-kisses.blogspot.com/
niestety bonusowy lakier nie przebył tej drogi w całości i od razu musiał wylądować w koszu :(
jak Wam się podobają moje paczuszki?
ja jestem bardzo zadowolona i jeszcze raz dziękuje dziewczyny! :-)
myślę powoli o kolejnym rozdaniu, więc bądźcie czujne :)
pozdrawiam i do następnego! :*
sobota, 25 maja 2013
89. kilka nowości nie tylko kosmetycznych :-)
Witam Was :-)
co u Was słychać? też macie taką okropną wietrzną pogoda dzisiaj?
ja jak wracałam od mojego P to myślałam, że łeb mi urwie :)
właśnie skończyłam malować paznokcie i biorę się za ulubione (i jedyne? :p) ciacho mojego taty - na maślance, z jabłkami i pyszną kruszonką, które upiekł specjalnie na moją prośbę :)
wcześniej zrobiłam w końcu porządek w mojej szufladzie pełnej majtek, skarpetek, staników i innych cudów, które być tam nie powinny :) i w rezultacie do kosza leci cała siateczka bielizny. w końcu udało mi się wyrzucić za małe majtki czy staniki bez wsadzania ich spowrotem do szuflady i mówienia 'jeszcze się przydadzą' a myślach przekonywania się, że wcale nie wchodzą w tyłek ani nie gryzą :-)
pokazuję Wam dzisiaj kilka moich ostatnich nowości.
jeśli chodzi o ubrania to brakowało mi w szafie zwyczajnych uniwersalnych jeansów i tak wzbogaciłam się o 2 pary.
pierwsze to tregginsy, czyli spodnie które chodziły za mną, gdy tylko je zobaczyłam. mierzyłam nawet kiedyś chyba w NY ale były jakoś dziwacznie uszyte :/ kupione na tablicy.pl (mój Ukochany pokazał mi jakie fajne rzeczy tam ludzie wystawiają i przez niego zerkam tam od czasu do czasu) 35 zł z przesyłką.
drugie z kolei to niebieskie, lekko wycierane jeansy kupione u mnie w butiku za 75 zł.
na bazarku znalazłam z siostrą ładne majteczki :)
z kosmetyków tylko kilka potrzebnych rzeczy:
2 micelki z biedronki <3 trzeci w użyciu
odżywki nawilżające z Isany, najnowsza wersja, której jestem bardzo ciekawa.
lakier do włosów, jednak zapach w tej wersji nie przypadł mi do gustu.. pudrowy
i niezawodny zmywacz z Isanki :)
ostatnią rzeczą jest piękny naszyjnik wygrany u Ewelinki :) jeszcze raz dziękuje!
i to by było na tyle :)
trzymajcie się i do następnego :*
co u Was słychać? też macie taką okropną wietrzną pogoda dzisiaj?
ja jak wracałam od mojego P to myślałam, że łeb mi urwie :)
właśnie skończyłam malować paznokcie i biorę się za ulubione (i jedyne? :p) ciacho mojego taty - na maślance, z jabłkami i pyszną kruszonką, które upiekł specjalnie na moją prośbę :)
wcześniej zrobiłam w końcu porządek w mojej szufladzie pełnej majtek, skarpetek, staników i innych cudów, które być tam nie powinny :) i w rezultacie do kosza leci cała siateczka bielizny. w końcu udało mi się wyrzucić za małe majtki czy staniki bez wsadzania ich spowrotem do szuflady i mówienia 'jeszcze się przydadzą' a myślach przekonywania się, że wcale nie wchodzą w tyłek ani nie gryzą :-)
pokazuję Wam dzisiaj kilka moich ostatnich nowości.
jeśli chodzi o ubrania to brakowało mi w szafie zwyczajnych uniwersalnych jeansów i tak wzbogaciłam się o 2 pary.
pierwsze to tregginsy, czyli spodnie które chodziły za mną, gdy tylko je zobaczyłam. mierzyłam nawet kiedyś chyba w NY ale były jakoś dziwacznie uszyte :/ kupione na tablicy.pl (mój Ukochany pokazał mi jakie fajne rzeczy tam ludzie wystawiają i przez niego zerkam tam od czasu do czasu) 35 zł z przesyłką.
drugie z kolei to niebieskie, lekko wycierane jeansy kupione u mnie w butiku za 75 zł.
na bazarku znalazłam z siostrą ładne majteczki :)
z kosmetyków tylko kilka potrzebnych rzeczy:
2 micelki z biedronki <3 trzeci w użyciu
odżywki nawilżające z Isany, najnowsza wersja, której jestem bardzo ciekawa.
lakier do włosów, jednak zapach w tej wersji nie przypadł mi do gustu.. pudrowy
i niezawodny zmywacz z Isanki :)
ostatnią rzeczą jest piękny naszyjnik wygrany u Ewelinki :) jeszcze raz dziękuje!
i to by było na tyle :)
trzymajcie się i do następnego :*
środa, 22 maja 2013
88. tęczowe pastele na pazurkach :-)
hej Kochane :)
u mnie luźny tydzień, ze względu na Bachanalia, a więc dzisiaj już po 13 byłam w domku :) zdążyłam się najeść i sprawdzić kilka rzeczy a niedługo zrobię chyba małą drzemkę, bo dosłownie usypiam :)
dzisiaj chcę Wam pokazać co ostatnio wyczarowałam na paznokciach :)
jest to zdobienie bardzo proste i efektowne, a więc coś dla mnie :)
użyłam tutaj białego lakieru jako bazy i 5 kolorowych pastelowych lakierów + kawałek gąbeczki
na to nałożyłam top, kupiony w Holandii, od siostry :-)
przejdźmy do zdjęć:
i co? jak Wam się podobają? :)
mi bardzo!
myślę, że zrobię je jeszcze kiedyś :)
teraz uciekam do Was, później porobię zdjęcia do kolejnych postów i koniecznie się zdrzemnę!
buziaki :*
u mnie luźny tydzień, ze względu na Bachanalia, a więc dzisiaj już po 13 byłam w domku :) zdążyłam się najeść i sprawdzić kilka rzeczy a niedługo zrobię chyba małą drzemkę, bo dosłownie usypiam :)
dzisiaj chcę Wam pokazać co ostatnio wyczarowałam na paznokciach :)
jest to zdobienie bardzo proste i efektowne, a więc coś dla mnie :)
użyłam tutaj białego lakieru jako bazy i 5 kolorowych pastelowych lakierów + kawałek gąbeczki
na to nałożyłam top, kupiony w Holandii, od siostry :-)
przejdźmy do zdjęć:
i co? jak Wam się podobają? :)
mi bardzo!
myślę, że zrobię je jeszcze kiedyś :)
teraz uciekam do Was, później porobię zdjęcia do kolejnych postów i koniecznie się zdrzemnę!
buziaki :*
niedziela, 19 maja 2013
87. lakierowy przypadek w którym cena ma duże znaczenie! - Isana&Taft.
hej Kochane :-)
jestem zwolenniczką szukania tańszych i DOBRYCH odpowiedników wielu drogich wersji różnych kosmetyków :) i już z doświadczenia wiem, że nie wszystko co drogie jest dobre, a to, co chwalone :-) o!
Lakieru do włosów używam codziennie, na przód fryzury :) moja 'grzywka' musi być zawsze idealnie ułożona, nie lubię kiedy jakieś pasma latają mi po całej twarzy, albo wiszą jak strąki :) to już takie moje przyzwyczajenie, a więc lakier muszę mieć zawsze przy sobie gdy gdzieś jadę :)
zawsze używałam lakieru z Taft lub Wellaflex, lecz kiedyś będąc w Rossmanie stał na półce w pięknym różowym opakowaniu lakier z Isany (którą uwielbiam za wiele świetnych kosmetyków) z ceną 4.99 w promocji :-) od razu go zgarnęłam :)
chcę do odrobinę przybliżyć w porównaniu do mojego lakierowego ulubieńca :-)
Zapach obu przypadł mi do gustu, bo chyba jeszcze nie spotkałam lakieru, który nie podobał mi się w tej kwestii.
Opakowanie również - świetne, bez korka, co mnie cieszy, bo nie muszę za każdym razem jak chcę użyć otwierać tylko od razu naciskam i pryskam :-)
Ale teraz najważniejsze..działanie i utrzymywanie włosów w ładzie..
Lakier Taft spisuje się na 5! Nie skleja mi włosów, ale utrzymuje je przez wiele godzin w stanie nienaruszonym. Przy rozczesywaniu nie kruszy się tylko gdzieś znika :) (kiedyś oceniłabym to inaczej, bo nakładałam go na prawdę sporo, teraz mam więcej wyczucia) Natomiast Isana spisuje się tutaj kiepsko.. i skleja włosy przy aplikacji, a zaraz po niej jakby wsiąka i włosy są prawie jak przed nałożeniem lakieru, a więc latają w każdą stronę, więc jego działanie trudno w ogóle określić takim mianem, bo on nie działa w ogóle :p
Cena: Isana - ok 5 zł, Taft - ok 15 zł.
Ewidentny przypadek w którym cena ma tutaj jednak coś do powiedzenia i warto wydać więcej i cieszyć się oczekiwanym efektem, niż zaoszczędzić parę złotych a nie mieć nic :D
Teraz wyciskam resztki z lakieru Pantene, który też jest fajny :)
A więc jako klapę ogłaszam tylko lakier z Isany :)
a Wy macie jakiś lakierowych ulubieńców?
ja nie miałam jeszcze lakieru z Nivea :>
buziaki :*
jestem zwolenniczką szukania tańszych i DOBRYCH odpowiedników wielu drogich wersji różnych kosmetyków :) i już z doświadczenia wiem, że nie wszystko co drogie jest dobre, a to, co chwalone :-) o!
Lakieru do włosów używam codziennie, na przód fryzury :) moja 'grzywka' musi być zawsze idealnie ułożona, nie lubię kiedy jakieś pasma latają mi po całej twarzy, albo wiszą jak strąki :) to już takie moje przyzwyczajenie, a więc lakier muszę mieć zawsze przy sobie gdy gdzieś jadę :)
zawsze używałam lakieru z Taft lub Wellaflex, lecz kiedyś będąc w Rossmanie stał na półce w pięknym różowym opakowaniu lakier z Isany (którą uwielbiam za wiele świetnych kosmetyków) z ceną 4.99 w promocji :-) od razu go zgarnęłam :)
chcę do odrobinę przybliżyć w porównaniu do mojego lakierowego ulubieńca :-)
Zapach obu przypadł mi do gustu, bo chyba jeszcze nie spotkałam lakieru, który nie podobał mi się w tej kwestii.
Opakowanie również - świetne, bez korka, co mnie cieszy, bo nie muszę za każdym razem jak chcę użyć otwierać tylko od razu naciskam i pryskam :-)
Ale teraz najważniejsze..działanie i utrzymywanie włosów w ładzie..
Lakier Taft spisuje się na 5! Nie skleja mi włosów, ale utrzymuje je przez wiele godzin w stanie nienaruszonym. Przy rozczesywaniu nie kruszy się tylko gdzieś znika :) (kiedyś oceniłabym to inaczej, bo nakładałam go na prawdę sporo, teraz mam więcej wyczucia) Natomiast Isana spisuje się tutaj kiepsko.. i skleja włosy przy aplikacji, a zaraz po niej jakby wsiąka i włosy są prawie jak przed nałożeniem lakieru, a więc latają w każdą stronę, więc jego działanie trudno w ogóle określić takim mianem, bo on nie działa w ogóle :p
Cena: Isana - ok 5 zł, Taft - ok 15 zł.
Ewidentny przypadek w którym cena ma tutaj jednak coś do powiedzenia i warto wydać więcej i cieszyć się oczekiwanym efektem, niż zaoszczędzić parę złotych a nie mieć nic :D
Teraz wyciskam resztki z lakieru Pantene, który też jest fajny :)
A więc jako klapę ogłaszam tylko lakier z Isany :)
a Wy macie jakiś lakierowych ulubieńców?
ja nie miałam jeszcze lakieru z Nivea :>
buziaki :*
wtorek, 14 maja 2013
86. chcę mieć płaski brzuch!
hej dziewczyny! :-)
idzie lato, czas porządnie wziąć się za swoje ciało :) u mnie jest tak, że zapał przychodzi nagle i szybko i szybko też ulatuje! ćwiczę kilka dni, a nie widząc efektów poddaje się, chociaż doskonale wiem że potrzeba czasu i systematyczności, a jednak brakuje mi motywacji! :)
moją największą zmorą jest brzuch, który odkąd pamiętam nie był idealnie płaski, a teraz pozostawia wiele do życzenia (ps. właśnie wcinam lody z bakaliami :-)). Nie jest to jakieś konkretne 'sadło' na które nie mogę patrzeć, ale jest odstający i w ogóle nie umięśniony, a do mojej sylwetki nie pasuje, gdyż ogólnie to 1 z dwóch części ciała, którą chciałabym odchudzić (jest jeszcze talia).
kilka inspiracji:
i teraz prośba do Was:
wiem, że bez ćwiczeń ani rusz! więc czas spiąć tyłek :-)
polećcie mi jakieś ćwiczenia, najlepiej sprawdzone. filmiki lub instruktaże :-)
może macie jakieś rady?
przyjmę wszystkooo! :D
opowiadajcie a nawet żalcie się, jak dowiem się, że nie jestem w tym sama może zrobi mi się trochę lepiej :D
ps. skąd ten wpis? mierzyłam nowe portki, i stwierdziłam, że gdyby nie brzuch to byłabym zadowolona z mojej figury. a najważniejsze to czuć się dobrze w swoim ciele.
ściskam Was :*
idzie lato, czas porządnie wziąć się za swoje ciało :) u mnie jest tak, że zapał przychodzi nagle i szybko i szybko też ulatuje! ćwiczę kilka dni, a nie widząc efektów poddaje się, chociaż doskonale wiem że potrzeba czasu i systematyczności, a jednak brakuje mi motywacji! :)
moją największą zmorą jest brzuch, który odkąd pamiętam nie był idealnie płaski, a teraz pozostawia wiele do życzenia (ps. właśnie wcinam lody z bakaliami :-)). Nie jest to jakieś konkretne 'sadło' na które nie mogę patrzeć, ale jest odstający i w ogóle nie umięśniony, a do mojej sylwetki nie pasuje, gdyż ogólnie to 1 z dwóch części ciała, którą chciałabym odchudzić (jest jeszcze talia).
kilka inspiracji:
i teraz prośba do Was:
wiem, że bez ćwiczeń ani rusz! więc czas spiąć tyłek :-)
polećcie mi jakieś ćwiczenia, najlepiej sprawdzone. filmiki lub instruktaże :-)
może macie jakieś rady?
przyjmę wszystkooo! :D
opowiadajcie a nawet żalcie się, jak dowiem się, że nie jestem w tym sama może zrobi mi się trochę lepiej :D
ps. skąd ten wpis? mierzyłam nowe portki, i stwierdziłam, że gdyby nie brzuch to byłabym zadowolona z mojej figury. a najważniejsze to czuć się dobrze w swoim ciele.
ściskam Was :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)