obserwatorzy

niedziela, 5 października 2014

227. Moooni-que w Turcji - fotorelacja z wakacji :-) (multum zdjęć)

Hej wszystkim! :-)
Dzisiaj zapraszam na post mega wakacyjny, więc choć na chwilę zapomnijcie o jesieni, która bądź co bądź, póki co - jest bardzo przyjemna :-)




Wycieczkę zaklepaliśmy jakieś 5 dni przed wylotem, a więc cena była już stosunkowo niska :-) Wszystko załatwialiśmy u mnie w mieście, w małym biurze pośredniczym, zaś bezpośredni organizator to ITAKA. Nasz lot był przewidziany na 14 września na godzinę 20 :-) W dniu wylotu, to było w niedzielę dostaliśmy informację, że wylot został opóźniony i wylatujemy o 23. Dobrze, że ta informacja dotarła do nas rano, bo w innym przypadku spędzilibyśmy te 3 godziny na lotnisku. Żałowaliśmy jednak, że ominą nas widoki z samolotu :/ o 23, było już całkiem ciemno i jedyne co było widać to światełka..kiepsko. Zależało mi na tym, bo był to mój pierwszy lot..ale co się odwlecze to nie uciecze :-) Od razu dodam, że trochę się bałam..ale szybko przestałam i w duchu czekałam na jakieś turbulencje, żeby coś się działo :D hehe
Bardzo mi się podobało! Szczególnie startowanie i moment jak samolot rozpędza się do dużej prędkości i zaczyna unosić, ajjjj :D gorzej z lądowaniem, bo uszy mnie strasznie bolały, ale w drodze powrotnej żułam gumę i o bólu nie było mowy :-) Pomaga!

Około godziny 3 (wg polskiego czasu - o 2) wylądowaliśmy w Turcji :-) Stamtąd mieliśmy transfer do hotelu, później zakwaterowanie i około 6 położyliśmy się spać. Niestety to było liczone jako pierwszy nocleg :/ a chcąc nie chcąc o 10 było zebranie z rezydentką, więc pospaliśmy 3 godzinki :p

Na miejsce naszego odpoczynku wybraliśmy Turcję Egejską, czyli tę część położoną nad Morzem Egejskim, a nie jak Riwiera Turecka - nad Morzem Śródziemnym.
Początkowo chcieliśmy to drugie, dopiero babeczka w biurze nas przekonała i to był bardzo dobry wybór!
Turcja Egejska słynie z pięknych widoków, kamienistych plaż i takich skalistych.
Natomiast na Riwierze Tureckiej plaże są dużo ładniejsze, ale na próżno szukać tak malowniczych krajobrazów. Do tego hotele są otoczone innymi budynkami, a ich właściciele nastawieni  na to, że turyści w hotelach tylko śpią, więc niczego ciekawego w nich nie znajdziemy.

I od tego momentu zaczęło się nasze odpoczywanie! :D bo na to głównie stawialiśmy :-)
widok z naszego balkonu
widok z naszego balkonu II
Jeśli chodzi o hotel, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Miła obsługa, ładnie..może nie było w 100% czysto, ale w Turcji ogólnie jest brudno, niestety.
Co dzień planowaliśmy porobić zdjęcia w zakamarkach hotelu, ale jakoś nam to nie wyszło :D
Hotel posiada 2 baseny, saunę (kiepską :p), łaźnię turecką (z której można skorzystać za dodatkową opłatą), kilka barów, dużą restaurację i wieeeele schodów, które trochę przeszkadzały przy codziennych czynnościach..zresztą zainteresowanych zapraszam na stronę hotelu :-)
Miejscowość, w której byliśmy to Gümüşlük, mała mieścina, natomiast do większej mieliśmy 4 km - Yalikavak, w której to byliśmy na wielkim bazarku i obkupiliśmy się nieco :-) Ale to w oddzielnym poście. 

Pokój - bardzo ładny. W kolorach beżowo-brązowych :-) Z łazienką, balkonikiem, lodówką, telewizorem i oczywiście klimatyzacją. Do tego cicha okolica i niebanalny widok za oknem, super :-)


Wycieczki organizowane przez nasze biuro były zachęcające, my zdecydowaliśmy się tylko na wyjazd do Bodrum, czyli sporego kurortu, oddalonego około 20 km :-)
Byliśmy w Yalikavak obadać tamtejsze biura i wycieczki były o połowę tańsze! Tyle, że bez polskiego przewodnika, więc się nie zdecydowaliśmy.
Ponadto 8 dni, to dość mało i wolałam większość czasu smażyć się i wylegiwać na słońcu, biorąc pod uwagę, że pięknych widoków nie brakowało :-)

Wycieczka do Bodrum - godzina w centrum skóry, gdzie najpierw był pokaz a później można było coś sobie kupić..następnie 20 minut na tarasie widokowym, kolejno godzina w centrum złota i kosmiczne ceny :D ..później wybraliśmy się do centrum słodyczy tureckich :-), później teatr hellenistyczny i na koniec do samego centrum, gdzie mieliśmy czas wolny :-)


na tarasie można było kupić świeżo wyciskany sok pomarańczowy
teatr hellenistyczny
jaszczurrrr :D tylko jednego spotkaliśmy
turecki kebab - podawany na talerzu. wzięłam wersję z kurczakiem, ale nie była smaczna
inna wersja, z baraniną, ale wygląda dużo fajniej :-)
prawdziwe tureckie lody z koziego mleka - pyszne! ciągnęły się i były bardzo mleczne.

Jeśli chodzi o hotelową plażę, to była beznadziejna. Strasznie krótka i strasznie kamienista, oraz zaniedbana. Natomiast hotel o to zadbał i na jej terenie jest duży i długi pomost, w stylu mola, wraz z miejscem na leżaki :-) Duży plus za to, że przy plaży też mieliśmy bar z zimnymi napojami i przekąskami, więc nawet na plażę nie musieliśmy brać nic do picia czy jedzenia.

Oddalona od hotelu około 900m. Mogliśmy zrobić sobie spacerek, albo przejechać się hotelową lokomotywką, która startowała co godzinę :D
hotelowy pojazd :D
jeśli ktoś nie miał ochoty leżeć na pomoście, mógł na trawce :)
leżing, plażing, smażing :D

Przy basenie siedzieliśmy jednak najczęściej :-) 
aqua aerobik :D bardzo fajna sprawa :D

tuż po kąpieli :)
Jedzenie było smaczne, ale bez ochów i achów :-) do wyboru było mnóstwo surówek, a raczej wszystko było osobno, więc zawsze połowa mojego talerza to właśnie surówka <3 chyba głównie dzięki temu nie przytyłam za wiele ;-)
śniadanie - podwieczorek - obiad - my :D
Pogoda? Idealna! Druga połowa września, ale o kropli deszczu czy zachmurzeniu nie było mowy.  Jednego dnia pojawiły się mgliste chmurki i słońce nie prażyło tak mocno i to tyle. Plusem i minusem jednocześnie jest to, że większość czasu wiało i był to bardzo przyjemny wiaterek, ale pod koniec wyjazdu jak i wieczorami był mało przyjemny i długie spodnie na wieczory jednak się przydały :-)

Wakacje bardzo nam się podobały :-) Odpoczęliśmy, zobaczyliśmy ciekawe widoki, poznaliśmy fajnych ludzi, pobyliśmy razem, opaliliśmy się i najedliśmy :-)
Czekamy już na następne :D
Myślimy, że jeszcze tam wrócimy i zobaczymy słynne Pammukale :-)


to nie basen, to morze :-)
takiego sobie pieska spotkaliśmy :p
przy drugim basenie :-)

Uff, doszłam do końca :-)
Czekam na komentarze! Może też byłyście w Turcji? Możecie linkować swoje posty, jeśli macie podobne :-)
Jeśli chcecie więcej to zapraszam na fotorelację z Bułgarii z zeszłego roku TUTAJ :)

Buziaki :*

środa, 1 października 2014

226. Prezenty&prezenciki z archiwum moooni-que, na różne okazje! (2)

Cześć wszystkim! :-)
Post z wakacji powoli się tworzy, a dzisiaj kontynuacja postu o prezentach, które gdzieś tam się przewinęły u mnie w ostatnim czasie :-) Pierwszy post z tej serii TUTAJ.
Będą to w większości rzeczy, które to ja komuś darowałam, ale i dla mnie coś się znajdzie :-)
Powoli już myślę o prezentach na święta, ale i tak zawsze budzę się 'z ręką w nocniku'.
Może kogoś zainspiruje, może coś podpowiem, zapraszam do przeglądu :-)

Na początek najświeższy prezent - podarowany koleżance na urodziny :-)
Słój wypełniony po brzegi słodkościami i pudełkiem z kolczykami, poniżej zobaczycie zawartość.
Była bardzo zadowolona!




Prezent dla mojego chłopaka na 24 urodziny - micha ulubionej sałatki - gyrosa, rękawiczki na siłownię i coś słodkiego :-)


Prezent urodzinowy dla siostry :-) Kalendarz z Marilyn Monroe, pędzel Hakuro h24, kakaowe masło do ciała i coś słodkiego.



Imieninowy prezent dla mamy - komplet bielizny, storczyk i dezodorant :-)

Deserek walentynkowy, dla rodziców i dla mnie też był taki :D siostra robiła, przez żołądek do serca? :D

Poniżej prezent na dzień kobiet, od mojego Misia :-)


Jeśli chodzi o mnie, to można mnie 'kupić' każdym drobiazgiem :-) Wiadomo, cieszę się też z większych prezentów, ale takie słodkie drobiazgi znaczą dla mnie wiele! Naprawdę! :-)

Jak w walentynkowy poranek wychodząc z pokoju zobaczyłam te miśki i mało ich nie rozdeptując czytałam liścik, to aż łezka w oku mi się zakręciła :-) Kochana mamuśka <3



Dwa drobiazgi, które dostałam gdzieś tam od mojej drugiej połówki <3


I na koniec coś słodkiego - czekolada! Ale nie byle jaka! Najlepsza jaką jadłam! Normalnie bym jej tutaj nie pokazywała, ale była tak pyszna, że jak spotkam to chyba sama kupię, mimo, że takich dużych nigdy sobie nie kupuję :-) Jadłyście może?


A dosłownie kilka dni temu mój Luby przyniósł mi kilogram truskawek :-) życzę każdej z Was tak cudownego chłopaka <3


I to tyle, co w ostatnim czasie nagromadziłam :-)
Okazyjne prezenty - świąteczne czy urodzinowe pokazuje w osobnych postach, bo wiem, że wiele z Was je lubi :-) Tutaj to taka typowa mieszanka.
Dajcie znać co myślicie :-)

podobne posty.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...