obserwatorzy

poniedziałek, 24 października 2016

396. Hybrydy + połyskujący cień do powiek - co z tego wyniknie? Ja jestem oczarowana :)

Hejo! :-)
Jak czytacie ten post to ja jestem już w pracy w Niemczech - w końcu udało nam się wyjechać, trzymajcie kciuki! Internet mam nadzieję szybko złapiemy i wtedy będziemy w kontakcie.

Dzisiaj post z serii hybrydowej..ale z dodatkiem moich kombinacji:D Odkrywanie nowych rzeczy i wymyślanie innych zastosowań kosmetyków to coś co lubię:D I w dzisiejszym poście sprawdzimy jak spisują się połyskujące cienie na hybrydach.
Znacie pewnie te wszystkie pyłki, cuda wianki? Ja też planuję ich zakup, ale że czekałam cały czas na wyjazd, to odpuściłam sobie ich zakup. W swoich zbiorach znalazłam 3 cienie, które postanowiłam w tym celu wykorzystać:D



Pierwszy to biały, perłowy sypki cień z FM Make Up, zamknięty w słoiczku.
Drugi to pokruszony różowo biały baaaardzo połyskujący cień, który pokruszył mi się podczas transportu.
A trzeci to cień z Vipery taki szaro-brązowy, który planowałam przed nałożeniem pokruszyć, ale powiem Wam, że wcale nie było to potrzebne :) 

Powiem Wam najpierw jak je nałożyłam a później pokaże Wam efekty :)
A więc zaczęłam standardowo - baza, 2 warstwy koloru iii po wyjęciu drugiej warstwy spod lampy, na warstwę dyspersyjną nałożyłam aplikatorem do cieni cienie.
I teraz po kolei..lecąc od góry.
* biała baza + biały perłowy cień.
* szara baza + biały perłowy cień.
* biała baza + różowy cień.
* biała baza + szaro brązowy cień.


A całość prezentuje się następująco:

O trwałości Wam teraz nie powiem (postaram się zedytować post) ale efektem jestem oczarowana! W prosty i tani sposób mam uzyskałam świetny efekt :) A Wam jak się on podoba? Daje radę?
Teraz żałuję, że nie spróbowałam jeszcze z rozświetlaczami, myślę, że to też byłaby fajna opcja :) ale co się odwlecze to..nie uciecze.
Jeśli próbowałyście, albo spróbujecie to koniecznie dajcie znać jak wyszło! Chętnie zobaczę inne połączenia i naprawdę nie zastanawiajcie się, tylko bierzcie cienie i działajcie :D

Do napisania mam nadzieję niebawem! :*

piątek, 14 października 2016

395. Najtańszy bronzer w kremie?! - Vollare Cosmetics 35 mocca.

Hejka hej! :)
Nie lubię marnować kosmetyków, za to lubię z nimi kombinować :) Jak coś nie sprawdza mi się do jednego, to zużywam do drugiego, pewnie też czasem tak robicie? Super sprawa :-)
I tak było i jest z dzisiejszym gościem :D Vollare Cosmetics, fluid nawilżający, brązująco-rozświetlający, w numerku 35 mocca.


Jest to kosmetyk, który leży już u mnie od x czasu i został dawno dawno zapomniany, no bo która z nas chciałaby wyglądać jak murzyn? (no ja trochę chciałabym wyglądać jak mulatka, ale nie za sprawą podkładu :D). A taki byłby efekt, jakbym nałożyła go stricte wg jego przeznaczenia.
Od stosunkowo niedawna pojawiły się na rynku róże/bronzery w kremie..i ja właśnie w taki sposób postanowiłam wykorzystać to cudo :D

Jak go używam?
Nakładam najpierw podkład, a następnie (od razu żeby fajnie rozblendowac) palcem nakładam niedużo, naprawdę niewiele tego ciemnego podkładu, po czym wklepuje i rozcieram pędzlem. Jak potrzeba to dokładam odrobinę. Jeszcze nie zdarzyło mi się przesadzićbo pędzel też dużo 'wchłania'.
Na końcu delikatnie to przypudrowuję, żeby utrwalić efekt i powiem Wam, że jestem mega zadowolona!!!
Z cerą nic się nie dzieje, podkład mnie nie zapchał ani nie wpłynął negatywnie na moją skórę, czy makijaż :D
Wręcz dodał mi fajnego kolorku i z przyjemnością go używam :)
Kolorek jaki mam to 35 mocca, jest to ciemny, odrobinę ceglasty kolorek, ale fajnie się wtapia i dopasowuje do kolorytu mojej buzi :-)

Skupiłam się głównie na efektach, które są poniżej, oceńcie same:
 






A Wy używacie bronzerów w kremie? Jak Wam się widzi efekt? Jak macie jakiś za ciemny podkład to koniecznie wypróbujcie, może akurat przepadniecie tak jak ja *.*   





piątek, 7 października 2016

394. Piątka hybrydowych stylizacji! (4) (+cienkopis kreślarski 0.1mm)

Hejo! :)
Pogoda już powoli coraz częściej prawdziwie iście jesienna, czyli brzydka ;) Ale dzisiaj świeci piękne słonko, a więc zapraszam na kolejnych 5 moich stylizacji hybrydowych, raczej jeszcze w letnim klimacie :)

1. Na pierwszy ogień mamine paznokcie :) i co my tutaj mamy? Klasyczną czerwień, czyli kolorek  Semilac 027. Na środkowym złoty brokat opalizujący na mnóstwo barw :D A na serdecznym zdobienie - delikatne saran wrap i ręcznie malowane wzorki cienkopisem kreślarskim o grubości 0.1mm.

2.Paznokcie siostry :-) Czerń połączona z różem :) Na serdecznym delikatna syrenka, a na środkowych zdobienie rysowane tym samym cienkopisem. (ps. dajcie znać czy chcecie tutorial co i jak z cienkopisem na hybrydach, bo ja już jeden zepsułam :D)

3.A tutaj moje! Rodzinnie :D Tylko tata się nie dał namówic, a byłoby na czym malować :D
U mnie ukochany 130, 032 i 023. A na to na dwóch paznokciach taki czarny wzorek także ręcznie malowany. Zajęło mi to całe wieki i nie była to najprostsza sprawa, tym bardziej, że musiałam rysować obiema rękami, a jestem leworęczna :p

4. I znowu mamine :-) Te były robione wcześniej i na wyjazd nad morze zrobiłam jej różowe cukierki z efektem muszelki :) Uwielbiam ten efekt!

5. I na koniec moje, zwyczajne, czerwone, klasyczne paznokcie :) Które aktualnie noszę :) Jakoś miałam ochotę na jednolite pazurki :)
Semilac 027

I jak zawsze, dajcie koniecznie znac które Wam się podobają najbardziej, a może któreś w ogóle?
Chętnie też przyjmę wskazówki, nad czym mam popracować :)

wtorek, 4 października 2016

393. Denko - lipiec, sierpień i wrzesień!

Hejo!
Z siaty z pustakami się już wysypuje, to chyba znak że czas na denko :) i faktycznie..od poprzedniego minęły aż 3 miesiące, a więc przyjrzyjmy się im z bliska :-)



I po kolei..


1. Garnier Fructis, szampon grow strong - lubię szampony tej firmy. Nie ma może efektu wow, ale fajnie oczyszczają :) planuję zakupic jakiś szampon ziołowy i zmienic nieco pielęgnację ale dopóki jestem w domu to zużyję co jest.
2. Garnier Fructis, szampon citrus detox - cuuuudowny!!! :) bardzo się z nim polubiłam, włosy po nim aż skrzypiały od czystości, naprawdę fajna sprawa i ten zapach, achhh..włosy nawet na drugi dzień cudownie pachniały, uwielbiam!
3. Balea, gloss blond, maseczka do blond włosów. Ułatwiała rozczesywanie, ale miała jakiś taki perfumowany i nieco jajeczny zapach, który bardzo mi przeszkadzał i męczyłam ją naprawdę dłuuuugo.
4. i 5. Taft, lakiery do włosów. Bez lakieru ani rusz, ale staram się ograniczac :-) Taft wraz z Wellaflex to moje ulubione marki lakierów do włosów.


6. Kamill, żel pod prysznic o rabarbarowym zapachu. Kiepski. Słabo się pienił, przez co wydajność też miał średnią. A do tego zapach, który nie do końca mi się podobał, był taki słodko gorzki.
7. Lady Speed Stick, antyperspirant w sztyfcie - mój ulubieniec, zdecydowanie! Powróciłam po latach, rezygnując ze wszystkich spray'ów i nie żałuję, spisuje się wyśmienicie.
8. Body&Earth, jakiś mały żel pod prysznic nieznanej firmy:p zwyczajny.
9. Isana, suchy szampon. Nienajgorszy, ale moim zdaniem przy Batiste się chowa. I w działaniu i pod względem zapachu. Nie wiem czy jeszcze się skuszę, może na promocji, żeby mieć pod ręką.
10. Gliss Kur, odżywka w spray'u. Używałam głównie do lepszego rozczesywania, psikając na wilgotne włosy i radziła sobie nieźle. Jednak wróciłam do wersji z jedwabiem, bo jakoś bardziej mi odpowiada i zapach i działanie.


11. Dove, żel pod prysznic, pistacjowy. Kremowy żel, a takie lubię najbardziej, więc spisywał się okej :) Ot zwykły żel.
12. Joanna, peeling myjący z kiwi. Zdziera słabo, raczej delikatnie masuje naszą skórę i głównie używała, jako zwykły żel, traktując drobinki jako dodatek :p Ale pachniał fajnie :)
13. Eveline, termoaktywne serum modelujące talię, na brzuch i pośladki. Nakładałam go jeszcze uda i byłam bardzo zadowolona! Używałam w najgorętszych miesiącach, gdzie coś tam cwiczyłam i byłam zadowolona z efektu. Fajnie ujędrniał skórę, ale po nasmarowaniu palił niesamowie, skóra była czerwona i aż pulsowała, więc uważajcie ;)
14. Gracja, mandarynkowy balsam do ciała. Zwyczajny, leżał tak długo że aż zaśmierdł i wywaliłam 1/3 tubki :)4
15. Fa, żel pod prysznic. Fajny, świeży zapach. Na lato spisywał się idealnie.


16. BeBeauty, żel peelingujący do twarzy. Odkąd mam gąbeczkę Calypso to zaczęłam używać żeli, a ten odkopałam w swoich kosmetykach, bo dostałam od taty, więc szkoda żeby się zmarnował. Był niczego sobie, ale raczej szału nie było :)
17. i 18. BeBeauty, płyny micelarne. Ulubieńcy!!! <3
19. Ziaja, krem opalizujący. Na dzień się kompletnie nie spisywał bo był za tłusty i używałam głównie na noc, kładąc grubą warstwę i spisywał się w porządku. Buzia była nawilżona i ładnie wyglądała.



20. Płatki do zmywania lakieru nieznanej firmy :) Jak wiecie noszę hybrydy, ale gdzieś tam pod ręką zawsze je nosiłam i nie raz się przydały do zwykłego lakieru np. u stóp. Nie były rewelacyjne bo mega tłuste, ale w niespodziewanych sytuacjach dawały radę :)
21. Perfumy Suddenly z Lidla - cudo za grosze!!! :) To moje ulubione perfumy z niskiej półki, pachną obłędnie, są dość trwałe. No nie ma opcji, żeby zabrakło ich wsród moich zapachów <3
22. Próbka Calvin Klein Euphoria - mocny zapach, ładny ale jakoś mnie nie kupił, zresztą znałam go już doskonale :)
23. AA Make Up, podkład o numerku 101. Kupiony specjalnie do rozjaśniania za ciemnych podkładów i w tej roli spisywał się fajnie :) Sam raz nałożony strasznie wchodził w pory i podkreślał suche skórki.
24. Yves Rocher, krem rewitalizujący usuwający oznaki zmęczenia na noc. Najpierw byłam z niego zadowolona, ale pod koniec tubki (którą używałam chyba ponad 2 tyg. codziennie) strasznie mnie zapchał i resztę wyrzuciłam.
25. Isana, różowa odżywka do włosów. Użyłam, zmyłam i łatwiej rozczesałam, tyle :-) I o to mi głównie chodziło.

I to już wszystko! Koniecznie dajcie znać czy coś znacie i czy lubicie czy nie :)

wtorek, 27 września 2016

392. Przegląd promocji - co nowego ciekawego?

Hejo :-) Mam małe problemy ze zdrowiem, od paru dni ciągle leżę więc z nudów oglądam gazetki promocyjne i mam dla Was taki mały przegląd promocji, może coś Wam wpadnie w oko :-)

Tym razem zacznijmy od Pepco :-)

Jak oglądam takie rzeczy to już marzy mi się dekoracja swojego gniazdka, ale to jeszcze trooochę czasu, ale może Wy jesteście na takim etapie albo po prostu coś Wam się spodoba.
Mi się szczególnie podobają te lampki drewniane, szczególnie ta czarno złota oraz bieżnik i ledowa ozdoba. Chociaż większość z tych rzeczy przypadłaby mi do gustu *.*



https://pepco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-pepco-23-09-2016,22715/3/

Do ubrań w Pepco nie jestem przekonana, ale te sweterki wyglądają całkiem fajnie :)

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/1/https://pepco.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-pepco-23-09-2016,22715/3/


Za to w Lidlu wiele osób kupuje ubrania i jest zadowolonych, w tym moja mam która coś tam kiedyś kupiła :) Ja sama mam buty do fitnessu i legginsy :)

A ostatnio jak byłam to oglądałam ramoneski i powiem Wam, że był całkiem fajnej jakości. Za bardzo podobne na giełdach cenią się 2 razy więcej.
Jako że kalendarzowa jesień już jest, Lidl od czwartku ma w ofercie płaszczyki, sweterki, a nawet skórzane sztyblety.

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/11/https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/11/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/12/https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/12/

https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/13/https://lidl.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-lidl-29-09-2016,22720/13/


Jeśli chodzi o Biedronkę, to od wczoraj pojawiła się znowu sportowa oferta. W tym buty marki Dunlop, która ja posiadam i ćwiczę w nich w domu. Sprawdzają się świetnie, są wygodne, stabilne i leciutkie, myślę że na początek sprawdzą się świetnie!

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-26-09-2016,22718/3/https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-26-09-2016,22718/2/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-26-09-2016,22718/5/https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-26-09-2016,22718/4/

A z pozostałych rzeczy wypatrzyłam w Biedronce uniwersalne kalosze (sama mam takie tylko z elilu) oraz kubki i pojemniki na produkty sypkie typu cukier, maką, makarony itd :)

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-29-09-2016,22797/3/

I to chyba wszystko :)
A Wam coś wpadło w oko? Koniecznie dajcie znać, może coś przegapiłam :)

czwartek, 22 września 2016

391. Dax Cosmetics, Perfecta, Mineralne mleczko micelarne - cóż to takiego :)?

Hej!
Jak wiecie lub nie, moim niewątpliwym ulubieńcem do demakijażu jest płyn micelarny z Biedry, który kosztuje grosze. Odpowiada mi w 100%! Dlatego nawet nie szukam nic innego, bo po co.
Ale wiadomo, czasem mamy ochotę coś innego przetestować z czystej ciekawości i w moje łapki wpadło to oto cudo - Perfecta, Mineralne mleczko micelarne do cery normalnej.


Od producenta:
Składniki aktywne: Lapis Lazuli, Minerały morskie, Lilia wodna
Działanie Dax Mineralne mleczko micelarne do cery normalnej Perfecta beauty:
- Bardzo skutecznie i jednocześnie delikatnie zmywa brud, zanieczyszczenia i makijaż, również wodoodporny
- Nawilża i daje odczucie komfortu
- Nie narusza warstwy hydrolipidowej naskórka
- Odświeża, łagodzi i tonizuje skórę





Moja opinia.
Mleczko zamknięte jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 200ml.
Kolorek standardowy jak dla mleczka - biały/mleczny. Jeśli chodzi o konsystencję to jest rzadki, jest to jednak połączenie mleczka i płynu, więc powinna i jest rzadsza niż zazwyczaj samo mleczko.
Co dla mnie jest akurat plusem bo nie lubię zmywac makijażu 'cięższymi' produktami, to dla innych może być minusem, bo niestety trochę ucieka nam z płatka :p
Działanie jest zadowalające. Mleczko dobrze zmywa makijaż, ale trzeba chwilę przytrzymac płatek przy oku, żeby dokładnie je oczyścić. Nie wiem jak z tuszami wodoodpornymi bo aktualnie żadnego nie mam i nie używam.
Duży plus za to, że nie podrażnił mi oczu, które są niestety bardzo wrażliwe:/ ale minus za to, że po demakijażu czuję taką tłustą werstewkę i mam lekko rozmazany obraz, nie cierpię tego:p
A co do zapachu to nie jest ani uciążliwy, ani jakiś super przyjemny. Niewybredne nosy raczej nie powinny mieć zastrzeżeń :)
Podsumowując nie jest to produkt moich marzeń i nie jest moim ulubieńcem, ale jest okej. Myślę, że wielu osobom przypadłby do gustu, chociażby tym, którzy lubią efekt 'natłuszczonego/nawilżonego' oka, a raczej jego okolic, po demakijażu.
Znacie? Co myślicie?

czwartek, 15 września 2016

390. Loreal, True Match Highlight, nowy puder rozświetlający do strobingu.

Hej!
Wiele z Was pod poprzednim postem z nowościami napisała, że jest ciekawa rozświetlacza
z Loreala :) Ja także byłam, od momentu jak go otrzymałam, a więc szybko postanowiłam go przetestować i sprawdzić jak będzie wyglądał na mojej buzi, tymbardziej, że jest to nowy produkt od Loreal, stworzony z myślą o strobingu. A co to takiego? W skrócie - nic innego, jak modelowanie twarzy światłem.

 

Moja opinia.
True Match HIGHLIGHT to puder rozświetlający, który możecie zakupić w dwóch wariantach - nieco cieplejszym (nr 202.N Rosy Glow) - który ja otrzymałam, i chłodniejszym (nr 302.R/C Icy Glow)
Opakowanie zawiera 9g produktu i już wiem że starczy mi naprawdę na długo.
Mój wariant - 202.N. Rosy Glow to połączenie 3 kolorów. Jasny, taki typowo szampański; taki nude w kolorze zbliżonym do skóry iii odrobinę ciemniejszy, z różowymi tonami.
Drugi wariant ma odcienie zdecydowanie jaśniejsze, takie biało-kremowe.


Opakowanie jest zwyczajne, nie najlepsze, ale też nie najgorsze. Ma w środku lusterko, a w drugiej przegródce znajduje się pędzelek, który całkiem nieźle się spisuje. Domyślam się, że są lepsze pędzelki do strobingu, ale ja póki co nie posiadam, a ten nie jest ani za miękki, ani za sztywny i mi odpowiada. 
Z tyłu opakowania mamy pokazane, w których miejscach nasza twarz najsilniej odbija światło i gdzie powinniśmy ten rozświetlacz nałożyć.


Produkt jest dobrze napigmentowany. Dobrze nabiera się go na dołączony pędzelek, chociaż odrobin pyli.
Jeśli chodzi o nakładanie to możemy dowolnie wybierać odcienie, na określone części twarzy. Ja dwa ciemniejsze nałożyłam wszędzie oprócz pod i nad łukiem brwiowym, gdzie nałożyłam najjaśniejszy, ten szampański odcień.
Dwa ciemniejsze kolorki są baaaardzo drobno zmielone i tworzą na skórze lśniącą taflę..coś pięknego! Natomiast ten najjaśniejszy szampański kolorek oprócz drobno zmielonego pyłku ma też większe drobiny, które niestety nie wyglądają już tak subtelnie i przypominają drobniutki brokat, a nie 'mokrą taflę'. Przy kolejnych razach stawiałam już na pozostałe 2 odcienie, a ten najjaśniejszy używałam delikatniej i efekt jaki uzyskuje jest zadowalający :-)
 
z fleszem

Podsumowując, uważam że to bardzo dobry produkt, szczególnie ze względu na połączenie kilku odcieni w jednym produkcie, bo niby niewiele, ale jednak się różnią.
Cieszę się, że tylko 1/3 odcieni jest odrobinę mniej drobno zmielony, bo inaczej chyba bałabym się go używać.
 
Dodam, że puder rozświetlający trzymał mi się na buzi cały dzień i oprócz tego minusa, nie mam mu nic do zarzucenia.
No może jeszcze cenę..bo kosztuje 66,59zł, co jak na rozświetlacz jest dla mnie mooocnym przegięciem, mimo że produkt jest naprawdę bardzo fajny
Sama bym go na pewno nie kupiła, no chyba że malowałabym innych i chciałabym zainwestować w tego typu kosmetyk. 


Skusiłam Was, czy wręcz przeciwnie? Co jeśli cena byłaby niższa, fajny?

 

podobne posty.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...