obserwatorzy

sobota, 20 lipca 2013

110. nowe bucisze + przedłużam rozdanie! :)

hej, szaleje z postami :D ale od jutra nie pojawi się nic przez 2 tygodnie, więc muszę Was trochę pomęczyć :D

dzisiaj pokazuję moje 2 pary nowych buciszków :-) w które zaopatrzyłam ostatnio moją garderobę :D


pierwsze z allegro, lordsy z 'ćwiekami' niestety srebrnymi, bo ze złotymi nie było :(
cena z wysyłką - około 40 zł

 
drugie to delikatne czarne sandałki z kokardką, kupione na elilu.pl
cena z wysyłką to 38 zł, a więc bardzo przyjemna :D



tymczasem mam dla Was jeszcze informację -  PRZEDŁUŻAM ROZDANIE o 2 tygodnie i trwać będzie do 3 SIERPNIA :)
wybaczcie ale jestem zmuszona, ponieważ jutro wyjeżdżam i nie będe miała czasu dzisiaj na ogarnięcie losów, ani możliwości wysłania paczki.
mam nadzieję, że zadowolę tym osoby, które jeszcze się nie zgłosiły :) i postaram się, żeby pierwszy post po powrocie był właśnie z wynikami
dorzucę też za to jakiś drobiazg :-)

tutaj post z rozdaniem -
i to pod nim proszę się zgłaszać.

nie wiem czy będe mieć czas jeszcze coś do Was naskrobać, a więc do napisania w sierpniu! :-) życzę udanych i radosnych dni! możecie tęsknić :D :*

czwartek, 18 lipca 2013

109. Truskawkowy peeling - Joanna :)

Hej dziewczyny! :-)
Miałam czas, że peelingów używałam tylko do twarzy, później dostałam delikatny peeling od siostry w ciekawym opakowaniu z cekinami i pompką i zaczęłam go używać, ścierając martwy naskórek z całego ciała :)

Jakiś czas temu wygrałam u Kasi peeling myjący, wygładzający od 'Joanny' o przepięknym zapachu truskawek :-)
i choć większość z Was go zna, chcę napisać o nim kilka słów..




Opakowanie: Produkt zamknięty jest na 'klik' w buteleczce wykonanej ze średnio miękkiego materiału :) kryje ona w sobie 100ml produktu.
Kolor i konsystencja: Kolor samego peelingu jest soczyście czerwony z czarnymi drobinkami, konsystencja zaś jest idealna, nie jest zbytnio zbita, ani też nie przecieka przez palce. Produkt ma w sobie sporo drobinek zdzierających martwy naskórek.
Zapach..cudowny zapach! Energetyzujący, świeży i na maksa truskawkowy, choć można wyczuć chemiczną nutkę, ale ani trochę mi ona nie przeszkadza.
Działanie: Peeling bardzo dobrze się pieni, wystarczy nałożyć go na ręce i dość szybkimi ruchami wetrzeć w ciało :) a do tego soczyście działa. Po użyciu skóra jest wyczuwalnie wygładzona i naprężona.
Ja użyłam tego peelingu podczas łuszczenia mi się skóry na nogach, po dużej dawce słońca i muszę z przykrością stwierdzić, że peeling nie poradził sobie z nią :( tarłam nogi przez dobra kilka minut, a po spłukaniu i wysuszeniu skórki nadal były. Myślę, że musiałabym w tym celu użyć mocniejszego zdzieracza :)
Cena i dostępność: Wiem, że jest dostępny w Naturze, której u mnie niestety nie ma :( a jego cena to około 6 zł :) 
Wydajność: w porządku, myślę, że takie opakowanie powinno starczyć na 6-7 użyć.



Reasumując:
Bardzo fajny peeling, nie należy do najdelikatniejszych, ale moje ciało czasem potrzebuje czegoś mocniejszego. Spełnia swoje zadanie w 100%, wygładza skórę, jednak nie radzi sobie z łuszczącą się skórą. Do codziennego użytku jest świetny, jednak na przyszłość będe wiedzieć, że przy łuszczącej skórze muszę wybrać coś mocniejszego :)

a Wy? co sądzicie?
może miałyście inne wersje? co o nich sądzicie? :)
czekam na opinie! 

trzymajcie się, buziaki :*



wtorek, 16 lipca 2013

108. Sun Ozon - samoopalacz w spray'u! :-)

Hej :)
tak jak planowałam- nadrabiam zaległości i chcę żeby przed wyjazdem pojawiło się tu kilka postów, bo postanowiłam że nie będę ich dodawać automatycznie :)

Dzisiaj produkt, który zaciekawił Was najbardziej, kiedy pokazywałam ostatnie zdobycze kosmetyczne :)
Samoopalacz w spray'u do normalnej i ciemnej karnacji od Sun Ozon.
Przetestowałam go już na tyle, aby móc się podzielić moją opinią o nim :)



Opakowanie - butelka przypominająca kształtem zwyczajne antyperspiranty w sprayu, jednak sporo większa, bo mieszcząca 150 ml produktu :)
A co w środku? płynna ciecz, dzięki której nasza skóra zyska opalony odcień :)
Aplikacja jest niezwykle łatwa i dużo szybsza niż w przypadku balsamu (jednak ten też muszę kupić - CO POLECACIE?), na opakowaniu jest wskazówka, żeby nacisnąć raz i trzymając pokryć określone części ciała :) po aplikacji ja rozcieram ciało rękoma, bo boje się smug czy zacieków. Jednak uwierzcie - aplikator działa wspaniale! rozpyla płyn bardzo mocno i produkt rozkłada się bardzo równomiernie!



Po użyciu należy dokładnie umyć dłonie, ja raz tego nie zrobiłam i rano zastałam nieprzyjemny widok, oprócz tego nie zdarzyły mi się żadne plamy ani smugi.
Zapach..kolejna ważna kwestia, dość ostry, jednak całkiem przyjemny, do tego rano nie czułam tego specyficznego zapachu, który towarzyszy balsamom brązującym :)



Efekty można dostrzec już po jednej aplikacji, intensywność zależy od ilości jaką spryskamy nasze ciałko :) ja używałam go codziennie przed 3 dni i byłam zadowolona w efektów :) niestety nie mam zdjęć porównawczych, ale ciężko dobrać odpowiednie światło, żeby było widać naoczne efekty na zdjęciach :)
Mogę śmiało stwierdzić, że nie robi z nas pomarańczki, a kolor który otrzymujemy jest stanowczo zbliżony do brązu i przypomina słoneczną, naturalną opaleniznę :)

Kupiony w Rossmannie, za 8.99 lub 9.99 :D

Co do wydajności - na razie nic nie mogę powiedzieć, bo używam go za krótko i sama jestem ciekawa jak długo mi posłuży, choć mam wrażenie, że skończy się szybciej niż tego typu balsamy :)



Reasumując:
Świetny produkt, za nieduże pieniądze! Aplikacja nie sprawia problemów :) Warto go kupić, aby przybrązowić swoje ciało przed wyjściem w bikini, lub aby dłużej utrzymać opaleniznę :)
ja na pewno będe do niego wracać! jednak nie zrezygnuję w balsamów, które dodatkowo nawilżają nasze ciało :)

a Wy miałyście go? co myślicie? :)
a może używacie innego samoopalacza w spray'u? :)
czy stawiacie na balsamy brązujące?

poniedziałek, 15 lipca 2013

107. co u mnie? - mobile mix odc. 7

Hej :)
co u Was słychać Kochane? :)
u mnie ucieka dzień za dniem, wczoraj wróciłam z dwudniowego wypadu nad jeziorko :) dzisiaj posprzątałam w szafie, bo dosłownie wszystko mi się wysypywało i ogólnie leniuchuję :)
nacykałam zdjęć więc muszę je obrobić i zabrać się za recenzje :)
co do wakacji, to w końcu postanowione - jedziemy do Bułgarii z siostrą i rodzicami, niestety bez Misia, ale cały sierpień mam nadzieję że spędzimy razem :) wyjazd z niedzieli na poniedziałek o 2.30 :) więc muszę myśleć, co jeszcze mi brakuje, żebym potem się nie obudziła że czegoś nie ma, bo zostało kilka dni :D

tym czasem przechodzę do migawek z ostatniego miesiąca, w którym.. :)


był czas na naukę, podczas sesji oczywiście, jak i słodkie lenistwo u boku Ukochanego :)
nie zabrakło kolorowych paznokci, a nawet szaleństw z 'paznokciowym team'em' :-)

na prawdę starałam się o to żeby jeść zdrowiej, a także próbowałam przyzwyczaić się do spożywania większej ilości wody.. z różnym skutkiem :D


oczywiście nie zabrakło kalorycznych smakołyków: truskawek ze śmietaną i cukrem i domowych pierożków :D


a na koniec moja skromna osóbka w kilku ujęciach :D

i to by było tyle :)
pachnie mi w domu mięskiem, bo siostra robi farsz do pierożków, zgłodniałam :-) znowu!
nie wiem jak ja się na plaży pokaże :D
buziaki :*

piątek, 12 lipca 2013

106. moje ostatnie nowości kosmetyczne :)

witam! :)
nie rozgaduję się jak ostatnio a konkretnie pokazuję od razu co zasiliło ostatnio moją kosmetyczkę, a na czym ucierpiał mój portfel :D 



1. Soraya, kojący żel po opalaniu kupiony na wyprzedaży sklepu za 4,19 zł :D z myślą o wakacjach i za dużej ilości słońca :D
2. Cleanic, chusteczki nawilżające, kupione do torebki :-) myślę, że przydadzą mi się szczególnie teraz, a wcześniej ich nie miałam :) fajnie pachną!
3. SunOzon, samoopalacz w sprayu :) skuszona recenzją Dagusi :D póki co jestem zadowolona!
4. Garnier, antyperspirant, tym razem skusiła mnie Zaczarowanaa (niedobre dziewczyny! :p)
5. Golden rose, neonowy lakier :) szukałam jakieś zastępcy dla mojej miłości z Vipery i znalazłam taki :) nie było wersji z grubym pędzelkiem więc wziełam ten :)
6. Dove, kolejny antyperspirant, siostra zgarnęła dla mnie z półki :) pięknie pachnie i długo się utrzymuje :)

i to tyle :)
jeśli jesteście zainteresowane którymś z nich, dajcie znać a chętnie o nim napiszę w pierwszej kolejności, o ile bedzie to rzecz, o której już mam wyrobione zdanie :)
a Wy miałyście coś z tych rzeczy? dajcie znać jak się sprawują!
tym czasem uciekam, buziaki :*

wtorek, 9 lipca 2013

105. o polowaniu na lakiery w NETTO :)

Hej! :-)
na kilku blogach wyczytałam o świetnych lakierach do paznokci dostępnych w Netto, firmy Editt Cosmetics :) i w mojej główce od razu pojawiła się lampka 'czy u mnie jest ten sklep?' niestety - nie ma! ale już kilkanaście kilometrów od mojej miejscowości, czyli tam gdzie mieszka moja druga Połówka, tak :) jest zaciesz :D
a tak się złożyło, że akurat cały weekend spędzaliśmy razem u Niego :) a więc w sobotę podsunełam pomysł, że może byśmy zrobili sobie spacerek do sklepu :) ale że to jakieś 30 minut spacerkiem, to pojechaliśmy ze 'szwagrem' autkiem :)
no i kiedy chłopaki zaczęli dyskutować o planach na wieczór, ja ruszyłam w poszukiwaniu :D
było wszystko, do włosów, do ciała, do opalania i po..ale lakierów ani widu ani słychu, aż nagle zauważyłam przezroczystą kulę z kolorówką (któraś z Was pisała, że lakiery wygrzebała właśnie z pudła z różnorodną kolorówką) i rzuciłam się na nią, pośród pudrów, róży i cieni mignęło mi kilka kolorowych buteleczek, jednak były to jakieś dziwne nie znane mi miniaturki w nieciekawych kolorach, a więc nie to czego szukam..
udało mi się wygrzebać jedynie biały lakier z tej firmy i z tej serii, którą poszukiwałam.. no to co? WZIĘŁAM :) biały lakier zawsze mi się przyda, a przy okazji zobaczę jaki ma pędzelek, jak się nim maluje, jak z pigmentacją i trwałością :-)
no i jestem miło zaskoczona.. pigmentacja jest świetna, lakier jest odpowiedniej konsystencji - nie rozlewa się, a więc będzie świetny do frencha :) do krycia potrzeba dwóch cienkich warstw, lub jednej grubszej :) w buteleczce jest aż 12 ml produktu, a więc sporo, a jego cena to 2.99 :)
tylko dlaczego nie było ani truskawkowego sheka ani rozbielonej brzoskwini, strasznie nad tym ubolewam :( ale nie poddaje się, będe zaglądać! :D




a Wy upolowałyście tam lakiery? 
jeśli nie to koniecznie spróbujcie i dajcie znać! :)

buziaki, 

poniedziałek, 8 lipca 2013

104. moje podkłady odc 1. - True match od Loreal (W3-golden beige)

hej :)
dzisiaj zaczynam serię postów o podkładach, których aktualnie mam 5 wraz z kremem bb, ale chcę mieć motywację, żeby o każdym coś napisać :)

dzisiaj o podkładzie Loreal, true match - w kolorze W3 - golden beige. 
do tej recenzji zbierałam się chyba przez miesiąc, aż w końcu zrobiłam zdjęcia i mogę wziąć się za resztę :)

podkład dostałam od siostry na urodziny :) bez promocji w Rossmannie kosztuje 56 zł, jak dla mnie jest to za dużo, mimo, że używam go od około 4 kwietnia do teraz, praktycznie codziennie, czyli już 3 miesiące i on nadal jest! :)

loreal, true match w3 - golden beige

 a więc ocenię go na podstawie 8 kryteriów, dając 1 lub 0 pkt :)

cena: 56 zł, jak dla mnie wysoka - 0
wydajność: baaaaaaaardzo dobra! używam od 3 miesięcy jedno opakowanie - 1
konsystencja: rzadka, lejąca, jednak świetnie stapia się ze skórą - 1
krycie: z krostkami/pryszczami nie poradzi sobie i niezbędne jest użycie korektora, jednak z zaczerwienieniami czy piegami (w moim przypadku :/) radzi sobie znakomicie - 1
zapach: delikatny, słabo wyczuwalny, nienachalny - 1
długotrwałość: utrzymuje się kilka godzin, 5-6? tuż po aplikacji nie potrzeba pudru, jednak po godzinie twarz zaczyna się świecić - 1
gama kolorystyczna: spora, każda strona pokazuje inaczej, jednak mamy i jasne i ciemniejsze kolory, mój jest trzeci w kolejności - 1
opakowanie: szklane i ciężkie, lecz wygodne i poręczne. pompka działa bez zarzutu - 1

inne: lubi i może podkreślać suche skórki i wchodzić w załamania.
ja mam odcień W3 i polecam osobom, które mają czerwony odcień skóry, bo podkład ma żółte pigmenty, co razem tworzy duet idealny :)

punktacja: 7/8
 

podsumowując:
świetny podkład, choć nie idealny! :)
cena jak dla mnie wysoka, jednak warto wypróbować, bo może okazać się ideałem, który do tego starczy nam na kilka miesięcy.
jeśli Twoja twarz jest przesuszona, a skóra lubi się łuszczyć, lepiej wypróbuj coś innego, chyba że peeling wszystkiemu zaradzi.
osobiście bardzo go polecam!!! :) a jeśli kupicie i będziecie niezadowolone - chętnie przygarnę :)

znacie? lubicie? co sądzicie?! :)


do tego sfotografowałam wszystkie moje podkłady +krem bb, które mam i które używam :) (oczywiście nie na raz :D)
dodam, że aktualnie nie ma w moich zbiorach 2 podkładów, które lubiłam, ale które na razie zamieniłam na inne :) mowa o under20 i lirene :)
dzięki zdjęciom możecie też nieco porównać kolory jakie mają i będą to zdjęcia, których użyję przy opisywaniu każdego z nich.


i to tyle :)
uciekam z siostrą na lody :)

piątek, 5 lipca 2013

103. pistacjowe migdałki - czyli o lakierze na paznokciach :)

Hej :-)
mój różowy neonowy lakier w Vipery już ledwo zipie, więc chciałam poszukać czegoś zastępczego i przechodząc obok taniego sklepu, wstąpiłam by coś znaleźć wśród ogromu lakierów, które są tam dostępne :)
oczywiście nie znalazłam czego szukałam, ale za to w oko wpadł mi piękny pistacjowy kolorek w uroczej, małej buteleczce, a że mama i siostra czekały na mnie przed sklepem to poleciałam do kasy, chwytając inny róż, bo jakżeby inaczej :D

nie pokazywałabym go, bo to lakier żadnej znanej marki, do tego za mega kwotę - 1.99 :)
aleee.. jest genialny! :)
kryje już po 2 warstwach, wysycha szybciutko, nie tworzy bąbli ani innych takich cudaków, a do tego ma pięęęęęekny kolor! :) świetnie będzie wyglądał na opalonych dłoniach (o ile moje się kiedyś w ogóle opalą, bo to jedyna część ciała, która nie przyswaja słonecznej opalenizny :(




i teraz same powiedzcie - czyż on nie jest śliczny?! :)

tymczasem uciekam się pakować, bo jadę na weekend do Ukochanego, może w jego towarzystwie mój humor ulegnie pozytywnej zmianie, bo póki co kiepsko.
mam nadzieję, że u Was lepiej, trzymajcie się! :*

środa, 3 lipca 2013

102. czerwcowe denko :)

hej Kochane :)
ja już mam w 100% wakacje! dzisiaj poznałam wynik ostatniego egzaminu - pozytywny :D więc mogę działać na pełnych obrotach, tym bardziej, że póki co nie mam żadnych wakacyjnych planów, a mój Ukochany jedzie w poniedziałek na poligon do końca miesiąca..akurat teraz jak mam wolne! ECH!!!

przychodzę do Was z denkiem czerwcowym, o dziwo w miarę na czas :)
nie jest tego dużo, ale jak na jeden miesiąc to całkiem nieźle..

włosy:

1. Joanna, farba do włosów 212 'szlachetna perła' tania o dobra :) +za lekki brzoskwiniowy zapach :) recenzja tutaj - KLIK KLIK
2. Alterra, nawilżająca maska do włosów suchych i zniszczonych - spisywała się nieźle, włosy były sypkie i łatwiejsze do rozczesania, z nawilżeniem średnio sobie radziła, jednak moje włosy były już dość mocno wysuszone i wolałam je podciąć niż nieudolnie próbować regenerować, kupię ją na pewno jeszcze. może obciążyć włosy, trzeba dobrze spłukać. polecam wypróbować u siebie :)
3. Nivea, szampon z odżywką - zwyklaczek, oczywiście odżywka 2w1 nie zastąpiła mi osobnej odzywki i używałam takowej po każdym myciu. Ładnie pachnie, dobrze się pieni, jednak nie zauważyłam żadnego odżywienia.
4. Garnier, szampon ochrony - wydaje mi się, że może odrobinę chronił kolor, bo włosy mi tak szybko nie zżółkły, jednak używałam go naprzemiennie, więc ciężko stwierdzić. Plątał nieco włosy. 
5. Garnier, odżywka do włosów suchych i zniszczonych - całkiem przyjemna, fajnie zmiękczała mi włosy i ułatwiała rozczesywanie, jednak znam lepsze odżywki, jeśli chodzi o działanie na moich włosach (chociażby isana) więcej - KLIK KLIK

ciało:
6. Luksja, żel pod prysznic - cudak! świetnie się pieni, dobrze czyści, pachnie obłędnie, nie wysusza! czego chcieć więcej od żelu?!
7. Garnier, balsam brązujący (kupiony w Holandii dlatego nic po polsku) - zapach okej, jednak rano czuć ten specyficzny zapach, za to efekty super :) nie byłam pomarańczką, ale trzeba uważać. Raczej nie zdarzały mi się żadne smugi czy zacieki. Konsystencja rzadka a przez to i baaaardzo wydajny! Chcę przetestować sun ozon (polecacie?) ale szczerze polecam! :)
8. Avon, spray do ciała o zapachu arbuza. Fajny, raczej słodki zapach, miałam całą serię i przy użyciu żelu, balsamu i tego spray'u zapach był wyczuwalny, jednak sam spray szybko ulatuje, więc raczej nie polecam. Chociaż lubię te mgiełki, do torebki są fajne, może kupię inną wersję.

twarz i kolorówka
9. BeBeauty, płyn micelarny - kolejny cudak, osławiony i chyba znany przez wszystkie bloggerki :) jeśli nie, to czas najwyższy moje drogie! Może zastąpić wiele droższych płynów, ba! on może być od nich nawet lepszy! :) chyba pierwszy produkt do demakijażu, który nie podrażnia moich wrażliwych oczu. Kolejna buteleczka już w użyciu :) i na pewno kupię ponownie :)
10 Miss sporty - baza pod lakier - przyjemniaczek :)
11 itd to lakiery do paznokci, które zakończyły swój żywot i czas się ich pozbyć :) Wibo x2, Miss selene i biały lakier z Holandii :) wszystkie były okej :)

i to tyle..
teraz spokojnie mogę wyrzucić siateczkę opakowań do kosza z napisem 'PLASTIK' :D
prócz lakierów i farby oczywiście :)

uciekam na Wasze blogi :)

i zapraszam do zgłaszania się na rozdanie:
 
trzymajcie się :*

podobne posty.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...