Heloooł :-)
Ostatnio
wkręciłam się trochę w hybrydomanię :D i póki co robię paznokcie sobie,
mamie i siostrze :) nie uda mi się pokazywać Wam każdych paznokci w
osobnym poście, zresztą i tak nie wiem czy miałoby to sens, dlatego
postanowiłam powrócić do 'paznokciowej piątki', ale w wydaniu hybrydowym
:-) W każdym poście z tej serii pokaże Wam 5 ostatnio zrobionych przeze
mnie pazurków na pojedynczych zdjęciach, może któraś z Was się
zainspiruje, albo sama coś podpowie :) Czekam na komentarze wszelkiego
typu i lecimy z pierwszą piątką :D
1. Moje pierwsze 'tęczowe' :-) kolorki to 001, 023, 042, 047, 130.
2.
Efekt syrenki, srebrne farfocelki :) a kolorki to szary i biały firmy
Color Tale, z której jestem śreeeednio zadowolona :) na pewno pojawi się
o nich post, bo zakupiłam 4 kolorki :)
3. Ukochany 130, muszelka i efekt szkła :-) Cukierkowe, śliczne! Nosiłam z wielką chęcią!
4. 047 i 042 :) +naklejka wodna w kwiatki.
5.
I na koniec jedyne zdobienie nie na moich paznokciach, a siostry :)
szary i miętka firmy Color Tale, więc nie podaję numerków bo nie polecam
jakoś specjalnie. Na serdecznym efekt szkła, a na środkowym gradient, z
którym się ostro namęczyłam, bo lakiery nie chciały współpracować.
I to tyle :D Koniecznie dajcie znać, które paznokcie podobają Wam się najbardziej :)
Dzisiaj
zrobiłam sobie po raz pierwszy efekt snoke, ale to postaram się pokazać
następnym razem :) Cały czas się uczę, a więc z ciekawością czekam na
komentarze :)
środa, 13 lipca 2016
sobota, 9 lipca 2016
377. Denko - kwiecień, maj, czerwiec.. :-)
Hej, dziś tak szybko zapraszam na przegląd tego co zużyłam, może coś wpadnie Wam w oko :-)
Apropos..jestę inżynierę :D W końcu kolejny problem z głowy, radość nie do opisania!!! :D
No i lecimy..
1. Kallos, czekoladowa maska - całkiem w porządku, zapach mi bardzo odpowiadał ale używając od czasu do czasu :) Jeśli chodzi o działanie to byłam zadowolona, ale nie zachwycona bo lubiła puszyc włosy :(
2. Nivea, szampon pielęgnujący - bardzo lubię szampony tej firmy, ten też był w porządku :)
3. Pantene, szampon - śliczny zapach i fajne działanie. Jest to druga firma, której szampony uwielbiam :)
4. Batiste, suchy szampon - ulubieniec!!! :) testuję teraz Isanę, ale na pewno wrócę do tej firmy i tych szamponów w innej wersji zapachowej.
5. Taft, lakier do włosów - obowiązkowy w łazience!
6. Lirene, balsam brązujący - najlepszy jaki do tej pory miałam i nie zmieniam na żaden inny, bo ten mi odpowiada w zupełności :) Jak znacie coś lepszego to dajcie znać, może kiedyś wypróbuję :)
Mocno bieli podczas wsmarowywania, więc zawsze udaje mi się go dobrze wsmarować, bez plam :)
7. Oryginal Source, żel do kąpieli - kokosowy, cudny zapach i w porządku działanie.
8. C-Thru, woda toaletowa - świeży zapach zielonej herbaty. Jakość pozostawia wiele do życzenia, więc szybciutko się skończyła.
9. Avon, waniliowa mgiełka - tak długo u mnie leżała, że ześmierdła, więc ląduję w koszu :D zapach mi się podobał, ale jakoś nie kwapiłam się, żeby jej za często używać, wolę jednak lżejsze zapachy na co dzień.
10. BeBeauty, płyn micelarny - ulubieniec do demakijażu oczu :)
11. Nivea, antyperspirant - duszący zapach, więc od razu skreślony :) ale taką małą pojemność udało mi się zużyć :)
12. Loreal, true match - ulubieniec :) używam kolejnego, mieszając z jasnym Revlonem :)
13. Synergen, krem do rąk - średnio nawilżający, ale całkiem w porządku kremik o zapachu pudrowych cukierków (smak dzieciństwa :D)
14. Dior, tusz do rzęs miniaturka - wielka szczota, ale mega sklejał rzęsy. Fakt, że dłuuugo leżał, zanim się wzięłam za jego używanie :)
15. Wibo, żel do brwi - bardzo fajny produkt, chłodny odcień z maleńkimi drobinkami, fajnie podkreśla i ujarzmia brwi. Teraz przerzuciłam się na Lovely, z mniejszą szczoteczką :)
16. Eveline, Volume Celebrities, tusz do rzęs - fajnie wydłuża i rozdziela, ale ma silikonową szczoteczkę, do tego dość giętką, więc nie do końca mi odpowiadał.
17. Cała masa lakierów :D Robiłam przegląd i nieco uszczupliłam zbiory zwykłych lakierów, bo aktualnie stosuję je tylko do pedicure :)
To już wszystko :) W siatce wydawało się dużo, a teraz patrzę, że jednak nie jest tego wiele jak na 3 msc :D Pewnie coś wylądowało od razu w śmietniku, standardowo :D No trudno!
Miłego weekendu :-)
Apropos..jestę inżynierę :D W końcu kolejny problem z głowy, radość nie do opisania!!! :D
No i lecimy..
1. Kallos, czekoladowa maska - całkiem w porządku, zapach mi bardzo odpowiadał ale używając od czasu do czasu :) Jeśli chodzi o działanie to byłam zadowolona, ale nie zachwycona bo lubiła puszyc włosy :(
2. Nivea, szampon pielęgnujący - bardzo lubię szampony tej firmy, ten też był w porządku :)
3. Pantene, szampon - śliczny zapach i fajne działanie. Jest to druga firma, której szampony uwielbiam :)
4. Batiste, suchy szampon - ulubieniec!!! :) testuję teraz Isanę, ale na pewno wrócę do tej firmy i tych szamponów w innej wersji zapachowej.
5. Taft, lakier do włosów - obowiązkowy w łazience!
6. Lirene, balsam brązujący - najlepszy jaki do tej pory miałam i nie zmieniam na żaden inny, bo ten mi odpowiada w zupełności :) Jak znacie coś lepszego to dajcie znać, może kiedyś wypróbuję :)
Mocno bieli podczas wsmarowywania, więc zawsze udaje mi się go dobrze wsmarować, bez plam :)
7. Oryginal Source, żel do kąpieli - kokosowy, cudny zapach i w porządku działanie.
8. C-Thru, woda toaletowa - świeży zapach zielonej herbaty. Jakość pozostawia wiele do życzenia, więc szybciutko się skończyła.
9. Avon, waniliowa mgiełka - tak długo u mnie leżała, że ześmierdła, więc ląduję w koszu :D zapach mi się podobał, ale jakoś nie kwapiłam się, żeby jej za często używać, wolę jednak lżejsze zapachy na co dzień.
10. BeBeauty, płyn micelarny - ulubieniec do demakijażu oczu :)
11. Nivea, antyperspirant - duszący zapach, więc od razu skreślony :) ale taką małą pojemność udało mi się zużyć :)
12. Loreal, true match - ulubieniec :) używam kolejnego, mieszając z jasnym Revlonem :)
13. Synergen, krem do rąk - średnio nawilżający, ale całkiem w porządku kremik o zapachu pudrowych cukierków (smak dzieciństwa :D)
14. Dior, tusz do rzęs miniaturka - wielka szczota, ale mega sklejał rzęsy. Fakt, że dłuuugo leżał, zanim się wzięłam za jego używanie :)
15. Wibo, żel do brwi - bardzo fajny produkt, chłodny odcień z maleńkimi drobinkami, fajnie podkreśla i ujarzmia brwi. Teraz przerzuciłam się na Lovely, z mniejszą szczoteczką :)
16. Eveline, Volume Celebrities, tusz do rzęs - fajnie wydłuża i rozdziela, ale ma silikonową szczoteczkę, do tego dość giętką, więc nie do końca mi odpowiadał.
17. Cała masa lakierów :D Robiłam przegląd i nieco uszczupliłam zbiory zwykłych lakierów, bo aktualnie stosuję je tylko do pedicure :)
To już wszystko :) W siatce wydawało się dużo, a teraz patrzę, że jednak nie jest tego wiele jak na 3 msc :D Pewnie coś wylądowało od razu w śmietniku, standardowo :D No trudno!
Miłego weekendu :-)
czwartek, 23 czerwca 2016
376. Ulubieńcy kosmetyczni - wiosna!
Heloooł :-) Od paru dni mamy już astronomiczne lato..za oknem dzisiaj też upalnie, a więc czas na wiosennych ulubieńców!
Będą to kosmetyki, których często używałam wiosną, w ciągu kilku ostatnich miesięcy.
Iii..lecimy z tematem..
Paletka Makeup Revolution Mattes II - używam jej cooodziennie!!! Ale tylko jeden cień, tylko na dolną powiekę, bo zrezygnowałam w tym miejscu z eyelinera i zastąpiłam go właśnie ciemniejszym brązem. Rzadko maluję całe oczy cieniami, ale wtedy też stawiam na tą paletkę, bo jest uniwersalna i matowa. Polecam każdej z Was, która nie lubuje się w kolorowych makijażach, albo tak jak ja - nawet nie umie ich robic :D
Tusz do brwi, Lovely - brązowy tusz, w wersji ciemniejszej. Ma drobinki, które niektórym przeszkadzają, mi nie :) Nakładam go po nałożeniu cieni na brwi i spisuje się super. Utrwala je, podkreśla i trzyma 'w ryzach' :)
Malinowy balsam z Isany - uuuuwielbiam! Nie do końca pachnie mi to samymi malinami, bardziej tak owocowo. Ale zapach jest iście wakacyjny, szybko się wchłania no i forma aplikacji przy pomocy pompki - baaaaardzo na tak!
Perfecta, kawowy żel peelingujący - mnóstwo fajnie ścierających drobinek i zapach pomarańczowych delicji sprawiły, że nie mogłam o nim nie wspomnieć w tym poście :)
Eveline, termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki - serum silnie rozgrzewające, które daje efekt napiętej i bardziej sprężystej skóry. Sam z nas lasek nie zrobi, ale jako wspomagacz - jestem na tak! Bardzo się polubiliśmy, tylko ubolewam, bo już się kończy :(
Dajcie znać czy znacie te kosmetyki, czekam na Wasze opinie :)
Będą to kosmetyki, których często używałam wiosną, w ciągu kilku ostatnich miesięcy.
Iii..lecimy z tematem..
Paletka Makeup Revolution Mattes II - używam jej cooodziennie!!! Ale tylko jeden cień, tylko na dolną powiekę, bo zrezygnowałam w tym miejscu z eyelinera i zastąpiłam go właśnie ciemniejszym brązem. Rzadko maluję całe oczy cieniami, ale wtedy też stawiam na tą paletkę, bo jest uniwersalna i matowa. Polecam każdej z Was, która nie lubuje się w kolorowych makijażach, albo tak jak ja - nawet nie umie ich robic :D
Tusz do brwi, Lovely - brązowy tusz, w wersji ciemniejszej. Ma drobinki, które niektórym przeszkadzają, mi nie :) Nakładam go po nałożeniu cieni na brwi i spisuje się super. Utrwala je, podkreśla i trzyma 'w ryzach' :)
Malinowy balsam z Isany - uuuuwielbiam! Nie do końca pachnie mi to samymi malinami, bardziej tak owocowo. Ale zapach jest iście wakacyjny, szybko się wchłania no i forma aplikacji przy pomocy pompki - baaaaardzo na tak!
Perfecta, kawowy żel peelingujący - mnóstwo fajnie ścierających drobinek i zapach pomarańczowych delicji sprawiły, że nie mogłam o nim nie wspomnieć w tym poście :)
Eveline, termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki - serum silnie rozgrzewające, które daje efekt napiętej i bardziej sprężystej skóry. Sam z nas lasek nie zrobi, ale jako wspomagacz - jestem na tak! Bardzo się polubiliśmy, tylko ubolewam, bo już się kończy :(
Dajcie znać czy znacie te kosmetyki, czekam na Wasze opinie :)
czwartek, 16 czerwca 2016
375. Perfecta - wyszczuplający żel peelingujący, z drobinami orzechów i migdałów.
Hej, hej! :) Pewnie czekacie na mecz, tak jak ja? Kibicujemy o 21:D! ale mamy jeszcze parę godzin, a więc zapraszam do przeczytania postu :)
Perfecta, kawowy żel pod prysznic, peelingujący, z drobinami orzechów i migdałów, wyszczuplający :)
Żel peelingujący zamknięty jest w miękkiej tubie o standardowej pojemności 250ml.
Kolor żelu jest pomarańczowy, a zapach, jak pisze producent: pomarańczowo-kawowy.. mi przypomina mi pomarańczowe delicje! <3 dałam powąchać koleżance i wyczuła to samo, a więc coś w tym jest.
Konsystencja żelowa, jednak posiadająca naprawdę mnóstwo drobinek peelingujących, więc dla mnie mógłby być nazwany równie dobrze 'peelingiem'.
Jeśli chodzi i działanie to jest baaaardzo zadowolona! Drobinek jest naprawdę mnóstwo i choć są malutkie to robią robotę! Super ścierają :) Ja najczęściej nakładam żel na ciało, wmasowuję okrężnymi ruchami a później powtarzam tę czynność za pomocą gąbki peelingującej. Ciało jest z takiego zabiegu zadowolone, nieco zaczerwienione i nieco ujędrnione. Oczywiście przy tym drugim potrzeba systematyczności ;) samo się nic nie zrobi (wiem, szkoda :p)
Szczerze Wam polecam ten żel/peeling, jeśli lubicie takie produkty pod prysznic, bo jest chyba najlepszy z tego typu kosmetyków, których używałam :)
Znacie, lubicie?
Ja mam jeszcze kilka innych w użyciu i upatrzony jagodowy w Ross, ale chętnie podpatrzę coś nowego, równie dobrego, więc dajcie znać czego używacie ;)
Perfecta, kawowy żel pod prysznic, peelingujący, z drobinami orzechów i migdałów, wyszczuplający :)
Żel peelingujący zamknięty jest w miękkiej tubie o standardowej pojemności 250ml.
Kolor żelu jest pomarańczowy, a zapach, jak pisze producent: pomarańczowo-kawowy.. mi przypomina mi pomarańczowe delicje! <3 dałam powąchać koleżance i wyczuła to samo, a więc coś w tym jest.
Konsystencja żelowa, jednak posiadająca naprawdę mnóstwo drobinek peelingujących, więc dla mnie mógłby być nazwany równie dobrze 'peelingiem'.
Jeśli chodzi i działanie to jest baaaardzo zadowolona! Drobinek jest naprawdę mnóstwo i choć są malutkie to robią robotę! Super ścierają :) Ja najczęściej nakładam żel na ciało, wmasowuję okrężnymi ruchami a później powtarzam tę czynność za pomocą gąbki peelingującej. Ciało jest z takiego zabiegu zadowolone, nieco zaczerwienione i nieco ujędrnione. Oczywiście przy tym drugim potrzeba systematyczności ;) samo się nic nie zrobi (wiem, szkoda :p)
Szczerze Wam polecam ten żel/peeling, jeśli lubicie takie produkty pod prysznic, bo jest chyba najlepszy z tego typu kosmetyków, których używałam :)
Znacie, lubicie?
Ja mam jeszcze kilka innych w użyciu i upatrzony jagodowy w Ross, ale chętnie podpatrzę coś nowego, równie dobrego, więc dajcie znać czego używacie ;)
wtorek, 7 czerwca 2016
374. Niekosmetyczny przegląd miesiąca - maj!
Hej, hej, hej!
Z małym opóźnieniem ale jestem z przeglądem :)
Praca inżynierska czeka, także zabieram się szybko do roboty..
Książki..
Danielle Steel - Siostry.
Candy, lat 21, znana na całym świeci supermodelka. Jej siostra Tammy, lat 29, producentka najpopularniejszego telewizyjnego programu rozrywkowego. Najstarsza Sabrina, lat 34, ambitna młoda adwokatka z Nowego Jorku, i Anna, lat 26, artystka, która mieszka we Florencji i żyje swoją sztuką... W pewien weekend siostry przyjeżdżają do domu rodzinnego w Connecticut na coroczne spotkanie z okazji święta 4 Lipca. Ale zanim święto dobiegnie końca, spada na nie tragedia, która całkowicie zmieni ich życie.
Tak czytam sobie tę książkę..czytam..myślę sobie co się może wydarzyc i nagle..traaaaaaach! Tego się nie spodziewałam :D Nie wiem dlaczego, przecież nie jest to pierwsza zaskakująca historia jaką czytałam, słyszałam, widziałam.. :) A jednak zaskoczyła mnie totalnie i od tego momentu nie mogłam się od niej oderwać. Później, kiedy wszystko się powiedzmy unormowało straciłam do niej zapał i w rezultacie męczyłam dość długo.
Historia czterech sióstr, które wiele dzieli, ale też wiele łączy. Mimo tragedii, albo właśnie dzięki niej, pokazuje co znaczy 'siła sióstr' :) Przyjemna.
Filmy..
Szczęściarz, 2012r.
Żołnierz postanawia odnaleźć dziewczynę, której zdjęcie uratowało mu życie.
Dość przejmująca historia. Książkę miałam kilkukrotnie w rękach i jakoś się za nią nie zabrałam, ale film podobał mi się. Nawet łezki się kręciły, jak to u mnie często bywa ;)
Polecam, wart obejrzenia!
Siostry, 2015r.
Dwie siostry postanawiają urządzić ostatnią imprezę w rodzinnym domu, zanim rodzice go sprzedadzą.
Mocno średni, taka głupkowata komedia nie bardzo w moim guście.
Jak ktoś lubi takie klimaty, to może się spodobać :) u mnie takie 5/10.
Zanim się rozstaniemy, 2014r.
Kiedy ostatni pociąg z Nowego Jorku do Bostonu ucieka Brooke (Alice Eve) sprzed nosa, kobieta jest zrozpaczona. Na dodatek pada ofiarą kieszonkowców, którzy korzystając z dworcowego tłoku, kradną jej portfel. Z pomocą skazanej na długą, samotną noc w Nowym Jorku kobiecie przychodzi niespodziewanie Nick (Chris Evans) - muzyk zarabiający na życie grą na trąbce na dworcowym peronie. Czas, który spędzą razem czekając na poranny pociąg, całkowicie odmieni ich życie.
Bardzo fajna historia. Dwoje obcych ludzi, wiele niedopowiedzeń - ciekawie.
Ale ludzie..nie z takim zakończeniem :D Oczywiście nie są to pretensje w złym znaczeniu tylko po prostu - nie róbcie mi tego :D Nie lubię niedopowiedzianych historii. Nie lubię i już!
Poza tym film bardzo mi się podobał, miło się oglądało :)
Uprowadzona 3, 2014r.
Były agent rządowy zostaje oskarżony o zamordowanie żony. Ścigany przez służby musi dowieść niewinności i odnaleźć prawdziwych sprawców zbrodni.
Którąś z poprzednich części oglądałam, ta leciała akurat w tv, więc się skusiłam i nie żałuję :) Film z gatunku sensacyjnych, z bronią w ręku.
Podobał mi się jako całość i podobała mi się gra Neesona, który za wszelką cenę chciał udowodnić swoją niewinność.
3096 dni, 2013r.
Dziesięcioletnia Austriaczka zostaje porwana przez starszego mężczyznę, który przez 8 lat więzi ją w piwnicy swojego domu.
Film na faktach. Od razu przykuł moją uwagę fabułą.
Ale nieco się rozczarowałam, bo strasznie się dłużył i był nudnawy, szczególnie na początku (mama prawie usnęła :D). Uważam, że można to było przedstawić dużo ciekawiej i za to duży minus.
Poza tym nie był najgorszy, jakoś wyjątkowo zapadł mi w pamięci, bo często mam tak, że nie pamiętam jak się dany film zakończył, a tu pamiętam doskonale, także coś w sobie miał, ale bez rewelacji. Dajcie znać jak znacie lub jak obejrzycie :)
Wiek Adaline, 2015r.
Historia urodzonej na początku XX wieku młodej kobiety, która wskutek wypadku przestaje się starzeć. Gdy poznaje mężczyznę, zaczyna rozważać wyjawienie sekretu swojej nieśmiertelności.
Ciekawa historia, taka nieprawdopodobna i przez to intrygująca.
Podobał mi się, chociaż też jakoś specjalnie nie zachwycił.
Muzyka..
Michał Szpak - Jesteś bohaterem.
Uwielbiam tego chłopaka! I za głos i za osobowość, serio :)
Szymon Chodyniecki - Z całych sił
(dzięki Zaczarowana, bo zapomniałabym o niej :D)
Gadżet/umilacz/smakołyk..
Moje włoski :) Ostatnio polubiłam je i siebie w wersji wyprostowanej :)
Woda! Staram się mieć ją zawsze i wszędzie, przy sobie :) I też piję jej dużo więcej, niż kiedyś. Uwielbiam wodę!
I to by było na tyle :) Dajcie znać czy coś widziałyście!
Z małym opóźnieniem ale jestem z przeglądem :)
Praca inżynierska czeka, także zabieram się szybko do roboty..
Książki..
Danielle Steel - Siostry.
Candy, lat 21, znana na całym świeci supermodelka. Jej siostra Tammy, lat 29, producentka najpopularniejszego telewizyjnego programu rozrywkowego. Najstarsza Sabrina, lat 34, ambitna młoda adwokatka z Nowego Jorku, i Anna, lat 26, artystka, która mieszka we Florencji i żyje swoją sztuką... W pewien weekend siostry przyjeżdżają do domu rodzinnego w Connecticut na coroczne spotkanie z okazji święta 4 Lipca. Ale zanim święto dobiegnie końca, spada na nie tragedia, która całkowicie zmieni ich życie.
Tak czytam sobie tę książkę..czytam..myślę sobie co się może wydarzyc i nagle..traaaaaaach! Tego się nie spodziewałam :D Nie wiem dlaczego, przecież nie jest to pierwsza zaskakująca historia jaką czytałam, słyszałam, widziałam.. :) A jednak zaskoczyła mnie totalnie i od tego momentu nie mogłam się od niej oderwać. Później, kiedy wszystko się powiedzmy unormowało straciłam do niej zapał i w rezultacie męczyłam dość długo.
Historia czterech sióstr, które wiele dzieli, ale też wiele łączy. Mimo tragedii, albo właśnie dzięki niej, pokazuje co znaczy 'siła sióstr' :) Przyjemna.
Filmy..
Szczęściarz, 2012r.
Żołnierz postanawia odnaleźć dziewczynę, której zdjęcie uratowało mu życie.
Dość przejmująca historia. Książkę miałam kilkukrotnie w rękach i jakoś się za nią nie zabrałam, ale film podobał mi się. Nawet łezki się kręciły, jak to u mnie często bywa ;)
Polecam, wart obejrzenia!
Siostry, 2015r.
Dwie siostry postanawiają urządzić ostatnią imprezę w rodzinnym domu, zanim rodzice go sprzedadzą.
Mocno średni, taka głupkowata komedia nie bardzo w moim guście.
Jak ktoś lubi takie klimaty, to może się spodobać :) u mnie takie 5/10.
Zanim się rozstaniemy, 2014r.
Kiedy ostatni pociąg z Nowego Jorku do Bostonu ucieka Brooke (Alice Eve) sprzed nosa, kobieta jest zrozpaczona. Na dodatek pada ofiarą kieszonkowców, którzy korzystając z dworcowego tłoku, kradną jej portfel. Z pomocą skazanej na długą, samotną noc w Nowym Jorku kobiecie przychodzi niespodziewanie Nick (Chris Evans) - muzyk zarabiający na życie grą na trąbce na dworcowym peronie. Czas, który spędzą razem czekając na poranny pociąg, całkowicie odmieni ich życie.
Bardzo fajna historia. Dwoje obcych ludzi, wiele niedopowiedzeń - ciekawie.
Ale ludzie..nie z takim zakończeniem :D Oczywiście nie są to pretensje w złym znaczeniu tylko po prostu - nie róbcie mi tego :D Nie lubię niedopowiedzianych historii. Nie lubię i już!
Poza tym film bardzo mi się podobał, miło się oglądało :)
Uprowadzona 3, 2014r.
Były agent rządowy zostaje oskarżony o zamordowanie żony. Ścigany przez służby musi dowieść niewinności i odnaleźć prawdziwych sprawców zbrodni.
Którąś z poprzednich części oglądałam, ta leciała akurat w tv, więc się skusiłam i nie żałuję :) Film z gatunku sensacyjnych, z bronią w ręku.
Podobał mi się jako całość i podobała mi się gra Neesona, który za wszelką cenę chciał udowodnić swoją niewinność.
3096 dni, 2013r.
Dziesięcioletnia Austriaczka zostaje porwana przez starszego mężczyznę, który przez 8 lat więzi ją w piwnicy swojego domu.
Film na faktach. Od razu przykuł moją uwagę fabułą.
Ale nieco się rozczarowałam, bo strasznie się dłużył i był nudnawy, szczególnie na początku (mama prawie usnęła :D). Uważam, że można to było przedstawić dużo ciekawiej i za to duży minus.
Poza tym nie był najgorszy, jakoś wyjątkowo zapadł mi w pamięci, bo często mam tak, że nie pamiętam jak się dany film zakończył, a tu pamiętam doskonale, także coś w sobie miał, ale bez rewelacji. Dajcie znać jak znacie lub jak obejrzycie :)
Wiek Adaline, 2015r.
Historia urodzonej na początku XX wieku młodej kobiety, która wskutek wypadku przestaje się starzeć. Gdy poznaje mężczyznę, zaczyna rozważać wyjawienie sekretu swojej nieśmiertelności.
Ciekawa historia, taka nieprawdopodobna i przez to intrygująca.
Podobał mi się, chociaż też jakoś specjalnie nie zachwycił.
Muzyka..
Uwielbiam tego chłopaka! I za głos i za osobowość, serio :)
(dzięki Zaczarowana, bo zapomniałabym o niej :D)
Gadżet/umilacz/smakołyk..
Moje włoski :) Ostatnio polubiłam je i siebie w wersji wyprostowanej :)
Woda! Staram się mieć ją zawsze i wszędzie, przy sobie :) I też piję jej dużo więcej, niż kiedyś. Uwielbiam wodę!
I to by było na tyle :) Dajcie znać czy coś widziałyście!
środa, 1 czerwca 2016
373. Eveline - Termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki - czy to działa?
Hej, hej!
Lato i wakacje już o krok! I chociaż nie planuję żadnego wyjazdu na wakacje, to warto zadbać o nasze ciało i skórę :) Ciekawe czy poniższy kosmetyk mi w tym pomaga?
Eveline - Slim Extreme 3D, Termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki.
Od producenta:
Specjalnie skomponowane aktywne składniki serum skutecznie walczą z nagromadzonym tłuszczem, doskonale korygując kształt brzucha i pośladków, jednocześnie modelują sylwetkę. Ponadto rozgrzewająca formuła Thermo Fat Burner ułatwia błyskawiczne przenikanie aktywnych substancji w głąb epidermy, co w znaczący sposób przyspiesza mikrokrążenie w miejscach objętych cellulitem i wpływa na wygładzenie nierówności oraz poprawę wyglądu skóry
Moja opinia.
Serum zamknięte jest w tubie o pojemności 250ml. Ma konsystencję żelową, jak dla mnie idealną, bo właśnie taka pasuje mi do tego typu kosmetyków. Jej kolor to transparentny czerwony, a zapach..specyficzny, ale całkiem przyjemny.
Producent zaleca używanie 2x dziennie, ale ja używam raczej jednorazowo. Wcieram serum okrężnymi ruchami w określone części ciała tuż po kąpieli i dokładnym osuszeniu ciała. Efekt jaki daje natychmiastowo to mega rozgrzanie! Wierzcie mi - ten efekt jest baaaaardzo mocno odczuwalny. Czytałam na forum, że niektóre dziewczyny pisały, że nie do wytrzymania i szybko wskakiwały pod prysznic, żeby zmyć jak to nazwały 'palące świństwo' :D Ja tam bym tak tego nie określiła, ale faktycznie za pierwszym razem byłam w mocnym szoku.. ;) Do tego skóra momentalnie staje się czerwona i piecze nas od środka. Dla mnie to przyjemne pieczenie, bo wiem, że coś działa.
Po upływie kilku chwil nasza skóra jest faktycznie mocno napięta i taka gładka. Uwielbiam ją wtedy dotykać bo wydaje się taka 'napompowana'.
Jeśli chodzi o ogólny wpływ kosmetyku na ciało to uważam, że spisuje się nieźle. Wiadomo, że sam nie poradzi sobie z cellulitem czy też nie wyrzeźbi naszego ciała, jeśli my będziemy tylko leżeć ;) Dlatego, ja się ruszam, coś ćwiczę i uważam, że takie połączenie serum i ćwiczeń naprawdę wpłynęło na poprawę jędrności mojego ciała, dlatego jak najbardziej polecam Wam ten kosmetyk i jestem z niego zadowolona!
A Wy znacie ten kosmetyk?
Może polecicie coś w tym kierunku, bo chętnie przetestuję też coś innego :)
Lato i wakacje już o krok! I chociaż nie planuję żadnego wyjazdu na wakacje, to warto zadbać o nasze ciało i skórę :) Ciekawe czy poniższy kosmetyk mi w tym pomaga?
Eveline - Slim Extreme 3D, Termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki.
Od producenta:
Specjalnie skomponowane aktywne składniki serum skutecznie walczą z nagromadzonym tłuszczem, doskonale korygując kształt brzucha i pośladków, jednocześnie modelują sylwetkę. Ponadto rozgrzewająca formuła Thermo Fat Burner ułatwia błyskawiczne przenikanie aktywnych substancji w głąb epidermy, co w znaczący sposób przyspiesza mikrokrążenie w miejscach objętych cellulitem i wpływa na wygładzenie nierówności oraz poprawę wyglądu skóry
Moja opinia.
Serum zamknięte jest w tubie o pojemności 250ml. Ma konsystencję żelową, jak dla mnie idealną, bo właśnie taka pasuje mi do tego typu kosmetyków. Jej kolor to transparentny czerwony, a zapach..specyficzny, ale całkiem przyjemny.
Producent zaleca używanie 2x dziennie, ale ja używam raczej jednorazowo. Wcieram serum okrężnymi ruchami w określone części ciała tuż po kąpieli i dokładnym osuszeniu ciała. Efekt jaki daje natychmiastowo to mega rozgrzanie! Wierzcie mi - ten efekt jest baaaaardzo mocno odczuwalny. Czytałam na forum, że niektóre dziewczyny pisały, że nie do wytrzymania i szybko wskakiwały pod prysznic, żeby zmyć jak to nazwały 'palące świństwo' :D Ja tam bym tak tego nie określiła, ale faktycznie za pierwszym razem byłam w mocnym szoku.. ;) Do tego skóra momentalnie staje się czerwona i piecze nas od środka. Dla mnie to przyjemne pieczenie, bo wiem, że coś działa.
Po upływie kilku chwil nasza skóra jest faktycznie mocno napięta i taka gładka. Uwielbiam ją wtedy dotykać bo wydaje się taka 'napompowana'.
Jeśli chodzi o ogólny wpływ kosmetyku na ciało to uważam, że spisuje się nieźle. Wiadomo, że sam nie poradzi sobie z cellulitem czy też nie wyrzeźbi naszego ciała, jeśli my będziemy tylko leżeć ;) Dlatego, ja się ruszam, coś ćwiczę i uważam, że takie połączenie serum i ćwiczeń naprawdę wpłynęło na poprawę jędrności mojego ciała, dlatego jak najbardziej polecam Wam ten kosmetyk i jestem z niego zadowolona!
A Wy znacie ten kosmetyk?
Może polecicie coś w tym kierunku, bo chętnie przetestuję też coś innego :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)