Hej dziewczyny! :)
Słońce za nami, nasze brązowe ciałka znów nabierają jaśniejszych kolorów, czego strasznie nie lubię :( a więc pozostaje się nam ratować balsamami brązującymi..
U mnie zawsze jakiś stoi na półce, choć nie używam często :) raz na jakiś czas, ewentualnie przed jakąś imprezą - wesele/sylwester.
Dzisiaj o kosmetyku z tej właśnie serii - Lirene - balsam brązujący o zapachu kawy (ciemna karnacja)
Od producenta czytamy:
Balsam brązujący Lirene Body Arabica to
prawdziwy kawowy deser do codziennej pielęgnacji ciała. Stopniowo tworzy
naturalną i delikatną opaleniznę, a specjalnie dobrane składniki
zapewniają ucztę skórze.
Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający, formuła
wzmacnia naturalny kolor skóry, nadając efekt naturalnej opalenizny.
Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy
arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a
zawarta witamina E dba o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry.
Dostępny w dwóch wersjach:
- Cafe Latte (do jasnej karnacji)
- Cafe Mocha (do ciemnej karnacji)
Co ja myślę?
Balsam zamknięty jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 250ml :-)
Konsystencja jest w sam raz, nie lejąca, ani też zbyt zbita.
Zapach..przy aplikacji i niedługo po niej - przyjemny, nawet bardzo..kawowy. Niestety na drugi dzień (zawsze stosuję na noc) zamienia się w niezbyt przyjemną woń, jednak porażki też nie ma :-)
Działanie - świetne! Już po jednej aplikacji nadaje naszemu ciałku słoneczny kolor. Nie jest to opalenizna typowo słoneczna, ale też nie robi z nas pomarańczki. Efekt jaki uzyskuje po kilkudniowej aplikacji jest jak dla mnie idealny! Używam wersji do ciemnej karnacji.
Ale wiecie za co go lubię najbardziej? Za to, że rozmarowując go na ciele, barwi je na biało, wiecie o co chodzi..że nie jest od razu przezroczysty, tylko jest widoczny na ciele i dzięki temu pozwala mi równomiernie pokryć całe ciałko. W związku z tym zacieki to rzadkość :-)
Jego cena to około 14 zł, ale często jest w promocji w Rosmannie za 10.99zł.
Ja go uwielbiam i Wam też polecam, jeśli tylko chcecie nabrać kolorków :D
Znacie, lubicie? :-)
Może polecicie mi coś innego?
Stosowałam już Dove i Lirene w zwykłej wersji :-)
nie miałam. ja w wakacje używałam olejku brązującego kolastyna, był świetny. ;) 2 godziny na słońcu i byłam brązowa. kiedyś zraziłam się do balsamów brązujących, bo nierówno rozsmarowałam - zabawne to było ;D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używałam żadnych balsamów brązujących i strasznie się ich boje :P Mam wrażenie, że będę pomarańczowa i cała w ciapki :P
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś myślałam, ale wystarczy trochę wprawy :D ja tam nie zamierzam z nich rezygnować :)
Usuńhaha mam tak samo zawsze tak myślałam + do tego ze jeszcze brzydko one pachną :DD
UsuńO ja też :D Ale właściwie nie są mi potrzebne chyba. :D
UsuńMi też :D
Usuńrównież polecam ten do ciemnej karnacji mimo że mam jasną
OdpowiedzUsuńSuper, ze nie ma efektu pomaranczy :) Chetnie bym wyprobowala :) Obecnie uzywam z alverde i rowniez jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam ten do jasnej i kicha :-/
OdpowiedzUsuńDlaczego? :)
UsuńNigdy nie używałam takich brązujących smarowideł. Dużo dobrego czytałam o tym z Dove, ale ten bardziej mnie chyba kusi ;-)
OdpowiedzUsuńNie lubię balsamów brązujących. Nigdy mnie nie przekonywały :)
OdpowiedzUsuńteż bardzo go lubię, daje ładny, naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam goi od wielu wielu lat <3 najlepszy !
OdpowiedzUsuńNie przepadam za brązerami do ciała ; ) poczekam na kolejne lato i opalanie się znów na murzynka ; )
OdpowiedzUsuńNie znam, nigdy nie używałam i raczej nie zamierzam, bo lubię naturalny odcień swojej skóry... :D
OdpowiedzUsuńja mam taki z oriflame :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny.
Ja też go miałam i to tą samą wersję do ciemnej karnacji :) Powiem Ci że nawet lubię jego zapach na początku ładny jest, taki zmysłowy i otulający ale potem rzeczywiście się zmienia :) I przychylam się do opinii że jak na balsam brązujący daje ładny subtelny efekt :)
OdpowiedzUsuńja już kilka razy miałam wersję do jasnej karnacji i rzeczywiście rewelacja. Ma tylko jeden minus- opakowanie, ciężko wydobyć resztki trudno się go obcina:)
OdpowiedzUsuńmiałam i był ok :)
OdpowiedzUsuńRaczej bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam okazji go wypróbować, a co do torebki to kupiłam ją w małym prywatnym sklepiku - sygnowana jest przez Gallantry :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale wiem, że przyjemnie pachnie kawą. :-)
OdpowiedzUsuńmoja mama miała taki (chyba inną wersję) i była całkiem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś, jeszcze w starej szacie graficznej i ogólnie też byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńoj muszę sobie kupićskoro ma tyle dobrych opini :D
OdpowiedzUsuńhttp://zyciowa-salatka.blogspot.com/