witam Was w ten piękny słoneczny dzień :-)
dzisiaj wstałam po 5, do tego słońce które sprawia że czujemy się o niebo lepiej potrafi też dać w kość, szczególnie w parnym autobusie, więc jestem odrobinę zmęczona.
Jednak do poniedziałku mam wolne, więc zdąże się wyspać :D ale nie o tym..
Kochane, dzisiaj chcę Wam przybliżyć perełki brązujące z AVON'u, które kusiły mnie już od jakiegoś czasu, jednak zawsze miałam pod ręką inny bronzer, szczególnie gdy cena nie zachęca :-)
Swój egzemplarz wygrałam u Blondineczki - za co dziękuje :)
Od producenta:
Opakowanie zawiera drobne kuleczki pudru w różnych odcieniach.
Pociągnięciem pędzla należy zmieszać kolory ze sobą, po czym nałożyć
cienka warstwę pudru na twarz, która uzyskuje w ten sposób ciepły,
złocisty koloryt.
Moja opinia:
Opakowanie to zgrabne, jednak dość duże karmelowe pudełeczko z zakręcanym wieczkiem, które kryje w sobie 22g kulek.
Jest w nim także gąbeczka, która chroni je przed nadmiernym poruszaniem się po całym pudełku, dzięki czemu kulki się nie kruszą.
Jak na moje zielone oko, które jest tym krótkowidzącym są to perełki w 3 kolorach.
Kosmetyk nakładam zwykłym pędzelkiem i idzie mi to dość sprawnie.
Dużym plusem jest to, że można stopniować efekt, więc będzie dobry zarówno dla osób o bladej cerze jak i dla tych z ciemniejszą karnacją.
Czy jest wydajny? Z tego co czytam i obserwuję to tak. Jednak mam go dopiero parę tygodni.
Jak mówią - każdy kij ma 2 końce, a te kulki mają też minusy, a właściwie jeden - dość wysoka cena, bo ok 30-50 zł, a to trochę dużo. Jednak za taki efekt i taką wydajność chyba warto :-)
Co myślicie?
Produkt można używać do opruszenia nim całej twarzy, dekoltu czy nawet ramion w celu nadania ciepłego kolorytu, i/lub do konturowania twarzy.
Ja używam tylko w tym drugim celu. Perełki zawierają delikatne drobinki, a to mnie jakoś zniechęca do używania go na całą twarz. Jednak idzie lato, więc może się skuszę :)
Jak wygląda na twarzy?
Reasumując:
Świetny kosmetyk! Ciekawie wygląda i w pudełku i na twarzy. Sprawia, że skóra wygląda zdrowiej i cieplej, a perełki gwarantują efekt skóry muśniętej słońcem. Możemy stopniować jego intensywność, a to dość ważne w bronzerach, bo czasem chcemy twarzy wykonturować mocniej, czasem mniej.
Cena nie najlepsza, jednak jeśli starczy nam na długo to chyba warto się nad nimi zastanowić.
Ja osobiście polecam!
I jeśli zrobię zestawienie ostatnich ulubieńców, to perełki zajmą tam swoją pozycję :D
a Wy myślicie podobnie? czy macie innych ulubieńców w tej kategorii? dajcie znać!
idę leniuchować, bo na 16 jadę na cmentarz..
buziaki :*
Kulki z avonu są świetnym produktem ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam żadnych perełek brązujących, ale chyba sie skusze na te Twoje ;)
OdpowiedzUsuńMam je już chyba ponad 2 lata, więc są bardzo wydajne! Zwłaszcza, ze używamy ich razem z siostrą :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że kulki się u Ciebie sprawdzają :) Kupiłam je z nadzieją, że osobie która wygra podpasują kolorystycznie :) Cena faktycznie może i wyższa, ale wydajność jest tego warta :) Sama mam bronzer z TBS, który kosztował 59zł, ale mam go już rok, a używam praktycznie codziennie :)
OdpowiedzUsuńdają bardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńChciałam kiedyś kupić, ale brązerów mam chyba 4, a i dostęp do Avonu mniejszy, więc zakupy mnie nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńMam bronzer Bikor i dla mnie jest najwspanialszy... Avonu się boję, bo mnie uczula...
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda na buzi, jednak zgadzam się że cena jest dość wysoka ;)
OdpowiedzUsuńJa używam takich kulek z Oriflame, ale powoli się kończą (po 3latach!) i chętnie przetestuję coś nowego.
OdpowiedzUsuńmam je i również uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńJa mam rozświetlające i chyba nigdy się nie skończą;)
OdpowiedzUsuńlubię te kulki :)
OdpowiedzUsuńmam je bardzo długo już i rzadko używam. Wydaje mi się, że przy mojej bladej cerze wygląda to nieco dziwnie;/
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się im od dłuższego czasu i się zdecydować nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są te perełki, lubię je.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kuleczki ale cena za wysoka:/
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takich kuleczek ;p Kiedys mnie ciągnęło do nich ale jakoś mi przeszło
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś te perełki...one się nie kończą!bardzo wydajny kosmetyk i ślicznie wygląda na buzi:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Znam te perełki, ja osobiście wolę pudry brązujące w kamieniu.
OdpowiedzUsuńefekt na twarzy jest genialkny :D bardzo mi sie spodobal :)
OdpowiedzUsuńmoja siostra je ma... są bardzo wydajne...
OdpowiedzUsuńMam je i jestem z nich zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńMuszę je kupić bo są świetne! :)
OdpowiedzUsuńmoje ulubione perełki !!Można się nimi malować i malować ,a one wcale nie znikają:)mam jedne ponad 1,5 roku:) Polecam Wszystkim :)
OdpowiedzUsuńzawsze podobaly mi sie takie perelki ale nigdy nie mialam okazji ich wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt dają na twarzy :) Nigdy nie miałam, ale zawsze mnie kusiły jak tylko robiłam zamówienie z Avonu :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
nie używałam ich nigdy. :) z resztą ja przeważnie stawiam na róż, na bronzer praktycznie wcale. :)
OdpowiedzUsuńByłam od nich uzależniona w liceum :) Na allegro są o wiele tańsze niż od konsultantki:)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie bardziej wolę perełki z marizy
OdpowiedzUsuńJa używam perełek brązujących z avonu, uwielbiam je :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt na Twojej buzi :) Może się skuszę kiedyś na te kuleczki :)
OdpowiedzUsuńja mam rozświetlające od roku i wciąż jest ich całkiem sporo :) też dają ładny efekt na buzi :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń